Romanowski podpadł Kaczyńskiemu? Już nawet w PiS są źli na znikającego posła. „Powinien dać się zamknąć”
Marcin Romanowski wkurza już nie tylko rządzących i służby, ale też… PiS. Zamiast dać się aresztować i zrobić z siebie męczennika, uciekł i się ukrywa.
Marcin Romanowski wszystko zepsuł PiS-owi!
Marcin Romanowski idealnie nadawał się na męczennika: mógł trafić na trzy miesiące do aresztu, zdjęcia z jego smutną miną mogłyby trafić do PiS-owskich materiałów, atakujących rząd. A tak były wiceminister wszystko zepsuł! Po prostu uciekł i gdzieś się ukrył!
– Raczej dominują głosy krytyczne wobec tego, co robi. Wielu uważa, że powinien dać się zamknąć i w ten sposób miałby szansę zostać „bohaterem „. A tak dał paliwo tamtej stronie — powiedział „Faktowi” anonimowy poseł PiS, czym wyraził frustrację panującą przy Nowogrodzkiej. Zamiast politycznego złota, konferencji o reżimie i torturach, członkowie partii muszą gimnastykować się i usprawiedliwiać ucieczkę swojego kolegi. Opowiadają o „obywatelskim nieposłuszeństwie”, choć wiedzą, że ucieczka Romanowskiego wygląda fatalnie wizerunkowo. Dla partii lepiej byłoby, gdyby polityk dał się zamknąć. Wówczas stałby się partyjnym męczennikiem.
Umęczonymi bohaterami PiS byli przecież Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Taką strategię partia obrała też wobec ks. Michała Olszewskiego, którego służby zatrzymały także w kontekście Funduszu Sprawiedliwości.
Co się właściwie dzieje z Romanowskim?
Duchowny stał się żywym symbolem – działania tego „straszliwego” reżimu, który go zatrzymał. Romanowski mógłby Nowogrodzkiej przydać się na tym froncie – tym bardziej, że w przeciwieństwie do ks. Olszewskiego, jest politykiem obozu Zjednoczonej Prawicy.
Zamiast tego ostatniego były wiceminister zamienił całą sprawę w istną szopkę. Jego obrońca, mec. Bartosz Lewandowski, powiedział mediom, że poseł przeszedł poważną operację. Szybko ujawniono jednak, że chodziło o… korektę przegrody nosowej. Trudno więc mówić o zagrożeniu życia.
– Wedle rzecznika Prokuratury Krajowej prok. Przemysława Nowaka sąd potwierdził podczas rozprawy, że Romanowski we środę 4 grudnia zgłosił się do placówki medycznej, gdzie przeszedł planowy zabieg, który wedle sądu nie był operacją ratującą życie. W dodatku już w piątek 6 grudnia poseł na własną prośbę się wypisał. I zniknął – podał Onet.
Pomijając jednak to ostatnie, Romanowski… rozpłynął się w powietrzu. Nie wiadomo, gdzie teraz jest, bardzo możliwe, że uciekł poza granice Polski. Zachowuje się więc jak ktoś, kto wie, że ma sporo za uszami – wielu Polaków może uznać, że ucieka przed służbami, bo jest winny i naprawdę zrobił jakieś przekręty w Funduszu Sprawiedliwości.
Źródło: Onet, Fakt