Rolnicy wściekli! PiS myślało, że TYM ruchem ich udobrucha, ale nic z tego. „Jeszcze gorsza oferta”
W resorcie rolnictwa nastąpi zmiana ministra. Rolnicy już zapowiadają, że nowy kandydat jest dla nich nie do przyjęcia.
Od środy resort rolnictwa świeci pustkami na ministerialnym stołku. Henryk Kowalczyk złożył dymisję, bo po prostu nie poradził sobie z rozwiązywaniem rolniczych problemów. Jego następcą zostanie poseł PiS Robert Telus. Wściekli rolnicy już na starcie rzucają w niego gromami.
Telus jest współwinny
Wirtualna Polska zapytała rolników, co myślą na temat Roberta Telusa, który chyba już porządkuje biurko po swoim poprzedniku. Z ich wypowiedzi bije skrajny pesymizm połączony z najgorszymi przeczuciami.
– To nic nie zmienia. Obawiamy się, że czeka nas jeszcze gorsza „oferta”– mówi Wiesław Gryn, lider stowarzyszenia „Oszukana Wieś”. Wtóruje mu Michał Kołodziejczak z AgroUnii. – Nie zrobił nic jako szef sejmowej komisji rolnictwa. Nie wpływał na Kowalczyka. I to jest skandal – nie kryje oburzenia.
Rolnicy uważają, że teraz wpadną z deszczu pod rynnę. – Problem nie leży w ministrze. Problem leży w całej ekipie rządzącej. I ten problem dotyka nie tylko rolników, ale całego społeczeństwa – mówi Wiesław Gryn. Podobnie jak Michał Kołodziejczak, przypomina, że Robert Telus był szefem sejmowej komisji rolnictwa.
– Przecież pan Telus siedział w tej komisji z ramienia suwerena. On powinien pana Kowalczyka przeczołgać, powiedzieć mu: „Heniek, to robisz źle, weź się za to i za to”. Nie robił tego. Więc o czym my mówimy? Gdzie on był?! Telus jest współwinny! – grzmi związkowiec.
W ocenie „Oszukanej wsi”, wymiana ministra „to jedynie gra na czas, by problem odwlec”. – To premier powinien zająć się tym i wziąć sprawy w swoje ręce. Nowy minister nic nie zmieni, bo to nie on podejmuje decyzje. Jego awans pokazuje, jak krótką ławkę ma PiS – wskazuje Gryn.
Ciężkie dni Kowalczyka
Przypomnijmy, że początkiem problemów ministra Henryka Kowalczyka były kieleckie targi rolnicze AgroTech. Były już szef resortu rolnictwa został tam zwyzywany i wygwizdany. Nie obyło się bez krzyków, m.in. „S******aj dziadu” i „Judasze”. Na miejscu było 300 niezadowolonych rolników. – Nasze zboże jest niesprzedawalne – mówili wściekli rolnicy.
Kilka dni później było jeszcze gorzej. Tym razem polityk PiS zjawił się na V Europejskim Forum Rolniczym w Jasionce koło Rzeszowa. Był m.in. prelegentem na panelu dyskusyjnym. Gdy przekazano mu mikrofon, na widowni podniosło się kilkanaście osób, wznosząc okrzyki „judasze”. A to był dopiero początek.
Protestujący założyli żółte kamizelki z napisami „Oszukana wieś”. Stwierdzili też, że wicepremier „nie ma prawa głosu” i zaczęli… rzucać w Kowalczyka jajkami. Rozbijały się one o podłogę na scenie, przed niektórymi Kowalczyk musiał wykonywać uniki.
Źródło: Wirtualna Polska