Przyłębska dostanie gigantyczną odprawę. Poseł PiS bardzo się męczył, próbując to wybronić. „Szczególna sytuacja”
Julia Przyłębska dostanie gigantyczny ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Kilka lat temu krytykowała za to Andrzeja Rzeplińskiego.
Julia Przyłębska zakończyła swoje urzędowanie w fotelu prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Odeszła przed końcem kadencji, bo chciała mieć wpływ na wybór nowego szefa TK. Jak informuje Onet.pl, odkrycie towarzyskie Jarosława Kaczyńskiego dostanie na odchodne około pół miliona złotych. 225 tys. zł to ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Poseł PiS Janusz Cieszyński w radiu TOK FM przeszedł ogromne męczarnie tłumacząc wypłatę takiej fortuny.
Sama to krytykowała
– Julia Przyłębska dostanie na odchodne ponad pół mln zł-pisze Onet. W tym 225 tys. ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Gdy prof. Rzepliński w 2017 r. dostał ekwiwalent, Przyłębska to ostro skrytykowała i nakazała sędziom urlop, by nie płacić im ekwiwalentu. PiS też się oburzał – przypomniała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.
Julia Przyłębska dostanie na odchodne ponad pół mln zł-pisze Onet. W tym 225 tys. ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Gdy prof. Rzepliński w 2017 r. dostał ekwiwalent, Przyłębska to ostro skrytykowała i nakazała sędziom urlop, by nie płacić im ekwiwalentu. PiS też się oburzał.
— Dominika Wielowieyska (@DWielowieyska) December 6, 2024
Dziennikarka wróciła do tej kwestii w radiu TOK FM. Przypomniała również, że krytyki nie szczędziła była rzeczniczka PiS Beata Mazurek. I z takim pytaniem zwróciła się do byłego ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego.
– Osoby, które zajmują wysokie stanowiska, są szefami instytucji, rzadko chodzą na urlopy – zaczął tłumaczyć poseł PiS. – Julia Przyłębska doznała olśnienia? – zapytała dziennikarka. – Jak się patrzy na coś z zewnątrz, to się tego nie widzi – odpowiedział
Dominika Wielowieyska przypomniała mu jak „ciężko pracowała” szefowa Trybunału. – Za czasów Andrzeja Rzeplińskiego TK załatwiał 60-70 spraw rocznie, a za czasów Przyłębskiej 20-25 spraw – zwróciła uwagę. Polityk zaczął mówić o „szczególnej sytuacji”.
– To jest szczególna sytuacja kierownika jednostki, którego nikt nie nadzoruje, a szewc bez butów chodzi. Wolę, że krytykujecie państwo za to, że ktoś pracuje – odparł.
Niech zapłacą jej z subwencji
Gościem programu był także Miłosz Motyka z PSL-u. Polityk nie krył ironii komentując gigantyczną odprawę.
– W przypadku Julii Przyłębskiej nie możemy mówić o pracy, tylko o zatrudnieniu – ironizował. – Jeśli ktoś miałby jej płacić, to raczej PiS ze swojej subwencji, bo wydawała wyroki na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego – dodał.
Źródło: TOK FM