Przyłapany Macierewicz już tłumaczy się ze swoich wybryków. Nie zgadniecie, jak się bronił! „Pan Donald Tusk…”
Antoni Macierewicz pod lupą policji! Poszło o jego bezmyślny rajd ulicami ulicami Warszawy. Do sprawy odniósł się sam zainteresowany. Oczywiście uderzył przy okazji w… Donalda Tuska.
Przyłapany!
Antoni Macierewicz został przyłapany przez dziennikarzy „Faktu” na łamaniu przepisów drogowych. Oj, uzbierała się cała lista grzeszków! Polityk PiS rozmawiał przez telefon w czasie jazdy, wyprzedzał na pasach, nie zastosował się do znaku P-4, wjechał też na buspas. Jak wyliczył fakt, Macierewicz uzbierał podczas swojej brawurowej jazdy aż 32 punkty karne. To powinno skutkować utratą prawa jazdy.
Sprawą zainteresowała się warszawska policja. 1 listopada opublikowała komunikat, w którym zapewniła, że przyjrzy się wybrykom polityka PiS.
– W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje dotyczące szeregu wykroczeń popełnionych przez jednego z byłych ministrów. Do niebezpiecznej jazdy miało dojść wczoraj rano w centrum Warszawy. W związku z powyższym funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji wszczęli już czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie – czytamy w komunikacie, który zamieszczono na platformie X. Dosadny komentarz do sprawy opublikował też szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje dotyczące szeregu wykroczeń popełnionych przez jednego z byłych ministrów. Do niebezpiecznej jazdy miało dojść wczoraj rano w centrum Warszawy. W związku z powyższym funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej… pic.twitter.com/Fuyp8YnhXy
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 1, 2024
– Policja podjęła czynności w sprawie tego „rajdu”, bo wszyscy są równi wobec prawa. Nawet Macierewicz, o czym zacznie się w końcu przekonywać. To osobnik nie tylko groźny dla bezpieczeństwa narodowego, ale i jak wskazują media dla bezpieczeństwa ludzi na drodze. Dość tych szaleństw! – czytamy we wpisie ministra.
Policja podjęła czynności w sprawie tego „rajdu”, bo wszyscy są równi wobec prawa. Nawet Macierewicz, o czym zacznie się w końcu przekonywać. To osobnik nie tylko groźny dla bezpieczeństwa narodowego, ale i jak wskazują media dla bezpieczeństwa ludzi na drodze. Dość tych…
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) November 2, 2024
Macierewicz się tłumaczy
Minęło kilka dni, a do sprawy odniósł się sam zainteresowany. Tomasz Sakiewicz, który rozmawiał z Macierewiczem na antenie TV Republika, zapytał o ten incydent. Oczywiście, już zadając pytanie, zbagatelizował sprawę, nazywając ją „śmieszną i drobną”.
Macierewicz przyjął następującą linię obrony: przekonuje, że gdy rozmawiał przez telefon, samochód nie był w ruchu.
– To trzeba będzie sprawdzić. Moim zdaniem samochód wtedy stał – stwierdził polityk PiS. – Jeżeli to była prawda, to jestem absolutnie do dyspozycji i zrealizuje wszystko, co będzie wynikało z konsekwencji, jeśli takie działania miały miejsce. W związku z tym sprawa jest niedopuszczalna, nie wolno łamać prawa w tej kwestii – zapewnił. A potem sięgnął po ostateczny argument: zaatakował Donalda Tuska.
Dla koalicji 13 grudnia zostałem wrogiem numer jeden, bo prawdę rodakom przekazuję, a tego najbardziej Donald Tusk się obawia, więc swoich sługusów z jakimiś beznadziejnymi zarzutami wysyła. https://t.co/ZKvvkz51R7 pic.twitter.com/qICSIQ8at0
— Antoni Macierewicz (@Macierewicz_A) November 4, 2024
– Pan Donald Tusk zrobił to w 2021, 2022, 2023 r. W tej sprawie pan Siemoniak milczał. Jeżeli on jechał z prędkością 107 km na godz. przez wieś, to są rzeczy zagrożenia życia ludzkiego. (…) Żadne z moich działań nie było zagrożeniem, choć jeśli ono jest prawdziwe, na pewno było błędem i powinno mieć swoje konsekwencje, jeśli to była prawda – tłumaczył się Macierewicz.
Źródło: TV Republika