Przyjęli Kaczyńskiego jak królewicza, będą się tłumaczyć. „Wyjaśniamy ze szpitalem tę sytuację”

Źródło: Janusz Jaskółka/yt screen
Nie milkną echa wizyty lidera PiS w szpitalu. Jarosław Kaczyński trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Problem w tym, że został tam potraktowany nie jak zwykły obywatel, a jak VIP!
Jarosław Kaczyński musi być traktowany lepiej?
Jarosław Kaczyński trafił niedawno na oddział kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego – wiele wskazuje na to, że nie groziło mu nic strasznego, ale mimo tego został potraktowany na miejscu wyjątkowo. Nie dość, że dostał jednoosobową salkę, to specjalnie dla niego zamknięto pół oddziału. I wisienka na torcie: został przyjęty jako „pacjent NN”, czyli osoba z ulicy, co pomogło zachować anonimowość polityka (oczywiście media i tak się o wszystkim dowiedziały).
Teraz Narodowy Fundusz Zdrowia w Lublinie chce otrzymać od dyrekcji szpitala, w którym leżał Kaczyński, wyjaśnienia dotyczące tego, dlaczego polityk został zarejestrowany jako „pacjent NN”. Magdalena Musiatowicz z lubelskiego oddziału NFZ potwierdziła, że chodzi o dokładne wyjaśnienie tego, co miało miejsce. – Wyjaśniamy ze szpitalem tę sytuację – powiedziała mediom.
Szpital dementuje
Jak na razie dyrektor szpitala Piotr Matej zdementował pewne informacje, które obiegły media: Kaczyński wcale nie był witany na miejscu kwiatami, a zarejestrowanie go jako anonimowego pacjenta było „nieporozumieniem wynikającym z emocji personelu„, jak dodał potem zmodyfikowano rejestrację i wprowadzono do systemu dane lidera PiS. Ponoć nie zamknięto też połowy oddziału, a sama kardiologia funkcjonowała w czasie wizyty Kaczyńskiego normalnie.
Pikanterii dodaje jednak to, że szpital, do którego trafił polityk, podlega samorządowi województwa lubelskiego, a to region, w którym marszałkiem jest Jarosław Stawiarski z PiS. To szczególna część Polski, która musi mieć chyba najlepsze szpitale w kraju, bo w jednym z nich przebywał też Marcin Romanowski na krótko przed ucieczką na Węgry.
Sprawa zdrowia Kaczyńskiego ma też drugi wątek: w piątek komisja regulaminowa Sejmu miała wziąć pod lupę wniosek o zgodę na pociągnięcie prezesa PiS do odpowiedzialności karnej. Chodziło o jego słowa z marca 2024 r., kiedy to w czasie obrad komisji śledczej ds. Pegasusa powiedział, że „wedle jego wiedzy Krzysztof Brejza miał dopuścić się bardzo poważnych i przy tym odrażających przestępstw”. Rzecznik PiS Rafał Bochenek przekazał, że jego szef nie pojawił się na komisji regulaminowej, bo trafił na badania do szpitala. Partia chyba szuka wymówek dla Kaczyńskiego, by ten mógł w niedalekiej przyszłości omijać niewygodne dla siebie spotkania i wydarzenia.
Źródło: wp.pl