Przelew dla PiS zaszkodzi… Nawrockiemu?! Nagle runie cały plan na kampanię. „Zbudowano narrację”
Po decyzji PKW PiS czeka na miliony, ale paradoksalnie przelew może obalić całą narrację przygotowaną na kampanię wyborczą Karola Nawrockiego. Partia Kaczyńskiego nie będzie mogła się już kreować na ofiarę reżimu.
Albo miliony, albo narracja
Kojarzycie ten stan, gdy oczekiwanie na coś jest fajniejsze, niż realizacja? Gdy to gonienie króliczka daje więcej satysfakcji, niż złapanie? Tak jest chyba z PiS i pieniędzmi z subwencji.
Po decyzji PKW Nowogrodzka niby czeka na te miliony, ale chyba przeczuwa, że raczej ich nie dostanie. I chyba nawet się z tym pogodziła, ból osłodziła kwota – 11 milionów złotych! – zebrana od wyborców. Jasne, lepiej mieć więcej milionów niż mniej, ale… brak państwowych pieniędzy też można ograć.
PiS robi teraz to, co uwielbia najbardziej: stawia się w roli ofiary, zamyka się w oblężonej twierdzy. Złość to paliwo Nowogrodzkiej i teraz ma go pod dostatkiem. Ta cała nagonka na ministra finansów Andrzeja Domańskiego (który zdecyduje o wykonaniu przelewu) te groźby, straszenie pozwami, dwuznaczne apele żale prezesa, stawianie się w roli dręczonej opozycji… To wszystko zniknie, jeżeli pieniądze jednak przyjdą. I argument „ofiary” wypadnie z ręki. I to przed wyborami prezydenckimi, w trakcie kampanii, w której PiS tak chętnie grzmi o nierównym traktowaniu.
Przypomnijmy sobie, co mówiła kilka tygodni temu Joanna Lichocka. Apelowała do widzów TV Republika, by nie wspierali finansowo stacji, a partię, bo priorytetem jest kampania Karola Nawrockiego.
Joanna Lichocka zaapelowała na antenie Republiki by nie wpłacać na Republikę, ale na PiS.
Beton nie rozróżnia xD pic.twitter.com/P3cYT2nQcN
— Osiem Gwiazd (@RuchOsmiuGwiazd) November 25, 2024
Zbudowano całą narrację, że wybory prezydenckie nie będą sprawiedliwe, bo „reżim Tuska” pozbawił PiS pieniędzy na kampanię. Nowogrodzka stawia się w roli Dawida w walce z Goliatem, licząc, że tak naprawdę weźmie wyborców na litość. A jak Nawrocki sromotnie przegra, to ma gotową wymówkę: kandydat świetny, tylko wybory nierówne. Oczywiście PiS zapomina o swoich grzeszkach podczas kampanii parlamentarnej, za które zresztą pierwotnie PKW odebrała partii subwencję.
Chaos wyborczy
Można też wyobrazić sobie scenariusz, w którym PiS nie dostaje pieniędzy, Karol Nawrocki przegrywa w drugiej turze wybory niewielką liczbą głosów. Do Sądu Najwyższego masowo wysyłane są skargi. Nowogrodzka grzmi o nierówności wyborów i bezprawnym pozbawieniu środków. Protesty wyborcze rozpatruje… Izba Kontroli Nadzwyczajnej, ta sama, która orzekała ws. skargi PiS na decyzję PKW. Łatwo wyobrazić sobie, że Izba przychyla się do skarg. Mamy chaos o skali znacznie większej, niż obecnie. Obóz rządzący nie uzna decyzji Izby, bo ta nie jest sądem, PiS nie uzna zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego.
Oczywiście, nawet jak PiS dostanie kasę, a Nawrocki przegra, to Kaczyński będzie grzmiał o „sfałszowanych wyborach”. Ale ciężej będzie taką narrację wmówić Polakom, którzy mają dosyć chaosu prawnego. Prezes usłyszy w odpowiedzi, że miał miliony z subwencji i z datków, a przegrał. To już wina słabej kampanii i słabego kandydata.