Przejmujący wpis, żona Michała Urbaniaka opisała ostatnie chwile. „Gdy karetka zabrała Cię do szpitala…”
Screen: YouTube/ Historia Muzyki
Żona Michała Urbaniaka zamieściła w sieci wpis, w którym pożegnała artystę. Jej poruszające słowa odsłaniają intymny obraz ostatnich chwil oraz długiej, cichej walki o każdy kolejny dzień.
„Świat się znowu zatrzymał”
Świat kultury opłakuje śmierć Michała Urbaniaka, który odszedł od nas 20 grudnia 2025 roku w wieku 82 lat. Artysta przez dekady był jedną z najważniejszych postaci polskiego jazzu. Był skrzypkiem, saksofonistą, kompozytorem i artystą nieustannie poszukującym nowych brzmień. Po jego śmierci niezwykle osobisty wpis opublikowała Dorota Urbaniak, z którą muzyk dzielił ostatnie lata życia.
– Michaś, gdy w czwartek wyszliśmy na nasz codzienny spacer, gdy straciłeś przytomność i gdy karetka zabrała Cię do szpitala, świat się znowu zatrzymał – napisała. Te słowa stały się symbolicznym pożegnaniem, ale też świadectwem dramatycznych chwil, które poprzedziły odejście artysty.
Dorota Urbaniak wyznała, że ostatnie półtora roku było dla nich czasem codziennej walki o zdrowie męża. Od momentu wyjścia z pierwszej śpiączki ich życie zwolniło, podporządkowane rytmowi leczenia, rekonwalescencji i nadziei, że jeszcze „będzie normalnie”. Mimo choroby Urbaniak nie przestawał tworzyć i pracował nad nowymi projektami, pisał partytury, interesował się nowymi technologiami, planował wydanie albumu „Kind of Blues”.
W pożegnalnym wpisie żona muzyka wraca do drobnych, codziennych gestów, które dziś nabierają szczególnego znaczenia. Wieczorne pocałunki w dłoń i słowa: „Doś, dziękuję Ci za kolejny dzień”, wspólne żarty, wybieranie szalika przed wyjściem z domu, domowe placuszki z jabłkami. – Śmialiśmy się, że jesteśmy jak pacjent i pielęgniarka – napisała, pokazując, jak bliskość i czułość pomagały im przetrwać trudny czas.
Urbaniak do końca starał się zachować pogodę ducha. – Lubiłeś oszukiwać, że wszystko jest ok. Mówiłeś: ‘Dosia, znowu udawałem, że jestem zdrowy – wspomina wdowa po artyście. Ostatni raz artysta wystąpił na scenie 26 października w Warszawie. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że również ostatni.
Na końcu wpisu pojawia się cicha, pełna czułości myśl: – Pewnie spotkasz się teraz z Karolakiem, pogadacie po szwedzku i z nas się pośmiejecie – podsumowała. To zdanie zamyka opowieść o życiu pełnym muzyki, pasji i miłości – życiu, które choć dobiegło końca, pozostawiło po sobie dźwięki, wspomnienia i ogromną pustkę.
Źródło: Kobieta WP