Prezes słyszy? Rzecznik rządu wskazuje, na co powinien uważać Kaczyński. „Coś przerażającego dla PiS”

screen/ Sejm
Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich to triumf PiS, ale Jarosław Kaczyński może z lekkim niepokojem zerkać na rozwój sytuacji.
Kaczyński smutny?
Zwycięstwo Karola Nawrockiego to triumf PiS, głównie w tym kontekście, że Jarosław Kaczyński obronił Pałac Prezydencki przed przejęciem go przez KO. Ale Karol Nawrocki nie jest politykiem PiS i Kaczyński wcale nie ma pewności, że nowy prezydent będzie słuchał Nowogrodzkiej. Kto wie, może prezes już zaczyna żałować, że aż za mocno wykreowano mit Nawrockiego – wielkiego patrioty, obrońcy uciśnionego ludu. Andrzej Duda był uległy wobec Nowogrodzkiej. Nawrocki, napompowany uwielbieniem elektoratu PiS, może szybko zerwać się ze smyczy prezesa. To sugerował premier Donald Tusk w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta.
– Ja to wiedziałem, może dlatego że siedzę blisko, że jedynym chyba zdenerwowanym i coraz smutniejszym politykiem na sali był Jarosław Kaczyński – ocenił wówczas szef rządu. – I wcale się nie dziwię. Jest zmiana warty na prawicy i jest ewidentnie nowy lider – skwitował Donald Tusk.
Powody do obaw?
Nie jest wykluczone, że Nawrockiemu będzie bliżej do Konfederacji. Ale wzrost znaczenia partii Mentzena i Bosaka nie jest na rękę Kaczyńskiemu. On potrzebuje Konfederacji tylko do zbudowania większości. W jego wizji to ma być maszynka do głosowania, a nie równorzędny, mocny partner. Dlatego prezes może z niepokojem obserwować rozwój sytuacji.
– Wybory pokazały też coś przerażającego dla PiS-u, czyli że po prawej stronie sceny politycznej nie ma już tylko Jarosława Kaczyńskiego. Robi się tam tłoczno i to jest coraz większy problem dla prezesa PiS-u – ocenił rzecznik rządu Adam Szłapka. Jego zdaniem zwycięstwo Karola Nawrockiego oznacza koniec doktryny Kaczyńskiego, która zakładała, że to PiS ma zagospodarowywać całą polską prawicę. „Od nas na prawo tylko ściana” – takie było motto PiS, ale rzeczywistość okazała się inna. Teraz musi liczyć się z Konfederacją i Konfederacją Korony Polskiej Grzegorza Brauna.
– Wyrosły mu tam już dwie formacje, które są dla PiS-u coraz groźniejsze i których nie może w swojej polityce pominąć – wskazał Szłapka. Przypomniał też, że wybory parlamentarne odbędą się dopiero za dwa lata. Ro mnóstwo czasu, polityczne realia w 2027 roku mogą być zupełnie inne, niż obecnie.
– Jak będzie wyglądać polska scena polityczna za dwa lata, tego nikt z nas nie wie – wskazał rzecznik rządu. – Opisywanie rzeczywistości z jesieni 2027 r., mając wiedzę z sierpnia 2025 r., mija się z celem – skwitował.
Źródło: Onet