Pożar w kamienicy w Poznaniu. Bohaterskiego strażaka pożegnały tłumy. „Bóg miał inny plan”
Pożar w Poznaniu pozbawił życia dwóch strażaków. Jeden z nich został w czwartek pochowany w rodzinnej Tuchorzy. Na pogrzeb przybyły tłumy.
Smutne pożegnanie
Pożar w Poznaniu miał być tym jednym z wezwań, które udaje się szybko opanować. Strażacy mieli wrócić po służbie do swoich domów, aby z powrotem móc wybrać się do pracy. Niestety tragedia, która wydarzyła się na poznańskich Jeżycach, na zawsze zmieniła życie wielu ludzi. Mieszkańcy kamienicy, która została strawiona przez ogień i wybuchy, zostali pozbawieni dachu nad głową. Dwóch strażaków, którzy brali udział w tejże akcji gaśniczej, nigdy nie wrócili z tego wezwania. Pożegnanie jednego z nich odbyło się 29 sierpnia w Tuchorzy.
Mieszkańcy Tuchorzy żegnali w czwartek st. ogn. Łukasza Włodarczyka, który wraz ze swoim zespołem próbował opanować ogromny pożar.
O godzinie 11:00 odbył się pogrzeb 33-latka. Mężczyzna pozostawił pogrążoną w żałobie rodzinę, w tym żonę i dwójkę dzieci. Na uroczystości pogrzebowej pojawił się min. Andrzej Dera, podsekretarz stanu Kancelarii Prezydenta, Wiesław Szczepański, wiceminister spraw wewnętrznych i Mariusz Felrynowski, komendant gł. straży pożarnej.W trakcie uroczystości st. ogn. Łukasz Włodarczyk został pośmiertnie odznaczony krzyżem zasługi za dzielność. Odznaczenie zostało przekazane na ręce jego żony. Strażak, który stracił życie w pożarze, został również wyróżniony pośmiertną złotą odznaką zasłużonych dla ochrony przeciwpożarowej z rąk Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wielka strata
Tłumy, które przybyły pożegnać strażaka wysłuchały niezwykle wzruszającego kazania.
– Łukasz zdawał sobie sprawę z ryzyka, ale na pewno nie spodziewał się, że śmierć nadejdzie tak szybko. W takim momencie, gdy życie rodzinne dopiero się zaczynało. Bóg miał inny plan i przerwał nić życia Łukasza. Tej feralnej nocy Łukasz usłyszał wezwanie Boga i za nim podążył. Łukasz stracił życie ziemskie, ale jest jeszcze inne życie – żegnał strażaka ksiądz.
– Życie strażaka to życie ciągle na służbie. Życie strażaka to życie ludziom na pożytek. Nasi poznańscy strażacy wyjechali na zwykły pożar jednej z kamienic. Grupa 13 strażaków miała znaleźć źródło pożaru i ugasić. Na czele ich stał właśnie on. Doświadczony strażak Łukasz Włodarczyk ze swoim kolegą. 11 strażaków wydostało się na zewnątrz, ale z Łukaszem i Patrykiem kontakt zerwał się na zawsze – mówił łamiącym się głosem duchowny.
Łukasz, który poświecił swoje życie, próbując zatrzymać pożar w Poznaniu, miał zaledwie 33 lata. Pochodził ze strażackiej rodziny. Ze strażą pożarną związany był od 2013 roku. Komenda Miejska PSP wspomina swojego kolegę jako człowieka, który sukcesywnie pogłębiał swoją wiedzę i umiejętności.
– Był strażakiem, który osiągał bardzo dobre wyniki w służbie. Odszedł przedsiębiorczy, aktywny funkcjonariusz, który swoją postawą zawsze kreował pozytywny wizerunek Państwowej Straży Pożarnej wśród społeczeństwa – napisała na swoim profilu Komenda Miejsca PSP.
Źródło: Fakt