Politycy PiS wrócą do TVP? Kaczyński zdejmuje embargo na wizyty w publicznej telewizji
Jeszcze kilkanaście dni temu Jarosław Kaczyński blokował na konferencjach prasowych dziennikarzy TVP. Teraz chce się z nimi przepraszać.
Pod koniec stycznia Jarosław Kaczyński zorganizował konferencję prasową na której zapowiedział objazd Polski przez polityków PiS. Podczas zadawania pytań do mikrofonu podszedł dziennikarz „Panoramy” TVP i wtedy do akcji wkroczył rzecznik PiS Rafał Bochenek.
– Prosimy o kolejne pytanie. Bardzo bym prosił o dopuszczenie dziennikarzy mediów, które mają niekwestionowany status prawny. Pan reprezentuje dzisiaj media, które zostały przejęte… – mówił. – A pan, z jakiej jest telewizji? – zapytał Jarosław Kaczyński. – Od Sienkiewicza i Tuska – szybko dopowiedział rzecznik PiS. – Telewizja Polska „Panorama” w tej chwili jest przestępczo opanowana, ja z nią nie rozmawiam – powiedział prezes.
Kochani, reakcja rzecznika Bochenka i Naczelnika na pytanie z TVP Info: pic.twitter.com/ecT38hMPaS
— Ogladam"Wiadomości",bo nie stać mnie na dopalacze2 (@OgladamW) January 26, 2024
Rafał Bochenek na konferencjach prasowych mówił o „nielegalnych mediach” i „okupacji budynku przy Woronicza”. I cały czas powtarzał dziennikarzom TVP: „Nie udzielamy odpowiedzi na wasze pytania”.
Trzeba się przeprosić z TVP
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, na bezkompromisowej postawie Jarosława Kaczyńskiego i partyjnych fighterów wobec TVP pojawia się rysa. Tego można było się spodziewać, że nadchodzące w sumie trzy kampanie wyborcze: samorządowa, europejska i prezydencka wymuszą na Nowogrodzkiej przyłożenie zimnego kompresu na czoło.
– W wielu miejscowościach telewizja regionalna czy radio, obok lokalnej gazety Polska Press, to jedyne media. Sami sobie szkodzimy tym bojkotem – mówi jeden z działaczy. – Będą debaty kandydatów i co? Bez nas? Nie pójdziemy, żeby przedstawić swoje pomysły na samorząd? – dodaje.
Kolejny polityk zastanawia się, co w sytuacji bezpłatnego czasu antenowego dla komitetów wyborczych. – Będziemy dawać swoje reklamy, których zresztą nikt nie ogląda, czy też jednak zbojkotujemy? – zastanawia się.
Przy okazji urodził się jeszcze jeden problem. Szereg działaczy PiS startuje w wyborach samorządowych bez szyldu partyjnego. Takim przykładem jest Łukasz Schreiber, który rejestruje własny komitet „Bydgoska prawica”. – I co? On będzie mógł pójść, a ja nie, bo startuję pod szyldem PiS? – pyta wyraźnie zdenerwowany działacz.
Jarosław Kaczyński uległ presji partyjnych dołów i częściowo zdjął embargo na wizyty polityków PiS w TVP, ale tylko na poziomie regionalnym.
Źródło: Gazeta Wyborcza