Policjantom już się ulewa, mają dość ochrony miesięcznic smoleńskich. „Skończcie z tymi szopkami”
Stołeczni policjanci przyznają, że mają dość miesięcznic smoleńskich. Nie chcą już wysłuchiwać obelg walczących ze sobą i politykami aktywistów.
Awantury pod pomnikiem to już tradycja
W środę ma Placu Piłsudskiego w Warszawie odbyła się kolejna z miesięcznic smoleńskich. Jak zwykle doszło do awantury, a mówiąc precyzyjnie – do dwóch awantur. Najpierw z protestującymi aktywistami starł się wysłannik TV Republika. Mężczyzna wszedł w tłum z mikrofonem swojej stacji, nasłuchał się od ludzi, ale sam nie pozostawał im dłużny. Wieczorem nastąpił drugi akt.
Pod pomnikiem smoleńskim pojawił się Jarosław Kaczyński ze swoją świtą. Prezes PiS chciał pozbyć się (nowego) wieńca i tabliczki wymierzonej w jego brata. „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród polski” – brzmi kontrowersyjny tekst.
W środę Jarosław Kaczyński dyskutował z policjantem, który spokojnie i rzeczowo tłumaczył, dlaczego prezes nie powinien zabierać wieńca i tabliczki, którą zostawili aktywiści. Ci z kolei wykrzykiwali swoje, Kaczyński się odgryzał, a wszystko zarejestrowały kamery. – Wypad. Nie ma pan prawa. Tym razem nie – mówiła kobieta, która pilnowała wieńca. Awantura trwała dobrych kilkanaście minut.
Kaczyński z ekipą @pisorgpl kradną wieniec @KomosaZbigniew, @mareksuski kradnie marmurową tabliczkę. pic.twitter.com/0A3xxbHusB
Kuwetowy @mblaszczak usiłuje pyskować Adamowi @wolne_media_pl.
Wartość zniszczonych i skradzionych przedmiotów przekracza tysiaczka.
Relacja…— Obywatele RP #FBPE (@ObywateleRP) July 10, 2024
Ludzi ich nagrywają i obrażają
Tymczasem stołeczni policjanci przyznają, że mają już dość ochroni miesięcznic smoleńskich i wysłuchiwania od zwaśnionych stron, że są – w zależności od opcji – „pachołkami Tuska” lub „zdrajcami narodu”. Mundurowi przyznają, że po zmianie władzy miesięcznice są mniej – nazwijmy to – uciążliwe, bo nie muszą sprawdzać transparentów aktywistów czy stać w kółeczku wokół pomnika smoleńskiego. Ale wciąż muszą słuchać obelg.
— Naprawdę mamy tego dość. Fakt, że nie ma już tego, co wcześniej. (…) Ale wciąż wysyłani jesteśmy do zabezpieczania tych politycznych wieców. Jedni przynoszą wieniec, drudzy go zabierają i nikt nie chce ustąpić. Myślę, że społeczeństwo też już jest tym zmęczone. Skończcie z tymi szopkami, jedni i drudzy – mówi w rozmowie z Onetem jeden z policjantów.
– Wszyscy nas nagrywają, a potem wrzucają filmy do sieci i — zależnie od sytuacji — jedni albo drudzy zarzucają nam niewłaściwie działania, zbyt brutalne interwencje bądź ich brak. Ludzie, opanujcie się, wykonujemy po prostu swoją pracę — dodaje anonimowo mężczyzna.
– Za poprzedniej władzy nasza formacja była skrajnie upolityczniona. Nie chcielibyśmy, żeby to się powtórzyło. Chciałbym, żeby nie angażowano nas w jeżdżenie za politykami i robienie za ich ochroniarzy. Nie jesteśmy od niańczenia ich, tylko od łapania przestępców – podsumowuje policjant w rozmowie z Onetem.
W czwartek głos w sprawie awantur zabrała Małgorzata Wassermann. I miała radę dla funkcjonariuszy. – Policja powinna podejmować interwencję, ale nie w tę stronę, którą podejmuje obecnie, ale w odwrotną. Powinna umożliwić upamiętnienie kultu osoby zmarłej, bo takie prawo w Polsce każdemu przysługuje. Nie powinna dopuszczać do tego, żeby chuligani w wulgarny sposób uniemożliwiali komuś oddawanie czci i pamięci osobie zmarłej – powiedziała Małgorzata Wassermann w rozmowie z „Faktem”.
Źródło: Onet