Pojechali do biura Mejzy i… Szok! OTO co zastali na miejscu. „Nie widzieliśmy nigdy…”

260 tysięcy złotych – tyle pieniędzy otrzymał w zeszłym roku Łukasz Mejza na działalność swojego biura poselskiego. O istnieniu oraz działaniu tego miejsca w praktyce nigdy nikt nie słyszał.

Jeżeli ktoś z Was miałby jakąś sprawę do posła PiS Łukasz Mejzy, to nie kierujcie żadnego listu na adres jego osobistego biura. Polityka nikt tam nigdy nie widział, a jego biuro, na które wszyscy łożymy z naszych podatków, funkcjonuje tylko w teorii.

Biuro Poselskie Mejzy to fikcja?

Polskim posłom Kancelaria Sejmu wypłaca co miesiąc 22,2 tys. zł na prowadzenie ich biur. Na koniec roku natomiast politycy mają obowiązek rozliczyć się kosztów poniesionych z tego tytułu. W przypadku Łukasza Mejzy z PiS-u sprawa ta może być mocno skomplikowana, ponieważ okazuje się, że jego biuro funkcjonuje jedynie na papierze. Dziennikarze Wirtualnej Polski udali się pod adres, pod którym teoretycznie działa jego biuro, czyli na ul. Kożuchowskiej 15A w Zielonej Górze. Co prawda, działa tam biuro poselskie, ale związane z polityczką opozycyjnej partii, Katarzyny Osos z KO. Mejzy natomiast nikt nigdy pod tym adresem nie widział.

Ani ja, ani pracownicy mojego biura nie widzieliśmy tu nigdy Łukasza Mejzy, ani żadnego z jego współpracowników – przekazała WP właścicielka lokalu znajdującego się w tym samym budynku. Biuro działacza PiS-u nie jest nawet oznaczone żadną plakietką na zewnętrz budynku. Na drzwiach samego lokalu również brakuje jakiejkolwiek informacji, że znajduje się w nim biuro poselskie.

Prawowity właściciel lokalu, od którego Łukasz Mejza go wynajmuje, zdradził, że ten płaci mu miesięcznie 1 tys. złotych. Jedynym zauważalnym śladem związanym z Mejzą jest pojawienie w tym lokalu co jakiś czas jego asystenta. Nie wiadomo jednak, w jakim celu ten przyjeżdża pod ten adres.

Czas na zmiany w przepisach

Kwota ponad 20 tys. złotych miesięcznie na utrzymanie biura poselskiego wydaje się być dość wysoka, jak na dzisiejsze realia. Sytuacja z Mejzą stanowi kolejne potwierdzenie tego, że te pieniądze są po prostu „przepalane”. Inny z pisowskich posłów – Marcin Romanowski – który od kilku tygodni ukrywa się na Węgrzech przed wymiarem sprawiedliwości, w dalszym ciągu pobiera grant na poczet prowadzenia swojego biura. Jak tłumaczył się mediom, działa w jego ramach „zdalnie w każdy poniedziałek”. Absurd goni absurd. Może czas zlikwidować indywidualne biura poselskie?

Źródło: WP

Avatar photo
Filip Dzięciołowski

Na co dzień redaktor prowadzący Cryps.pl, jednego z największych serwisów w Polsce piszącego o rynku kryptowalut i technologii blockchain. W przeszłości współpracowałem z redakcjami Bitcoin.pl, Comparic.pl oraz ITHardware. Piszę również o wydarzeniach z sektora finansów, cyberbezpieczeństwa, sztucznej inteligencji, polityki oraz popkultury.

2 Odpowiedzi na Pojechali do biura Mejzy i… Szok! OTO co zastali na miejscu. „Nie widzieliśmy nigdy…”

  1. annajaworek02@gmail.com pisze:

    Za takie oszustwo już powinien być wyrzucony z partii i odpowiadać karnie.Jesli ktoś daje pieniądze na takie biura ,to powinien kontrolować czy ono działa a nie dawać pieniądze na ślepo bo to ile nas Polaków okradli cały PiS ,to już powinno się ich naprawdę sprawdzać i to często.

  2. Valdi pisze:

    Ten cały Łajza jak zresztą cały PiS ma Polaków głęboko w dupie. Chcą tylko rozkradać i dlatego robią wszystko aby dalej być przy korycie a ty głupi wyborców dalej na nich głosuj i płać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *