Poinformował o inwigilacji polityków opozycji, teraz jest nękany. „Chodziło o to, bym poszedł się powiesić”
Czy w hotelach zarządzanych przez Polski Holding Hotelowy dochodziło do inwigilacji gości, w tym polityków opozycji? Robert Z., który przekazał te informacje, jest nękany głuchymi telefonami.
Afera hotelowa
Wybuchła nowa afera hotelowa. O sprawie informowała „Gazeta Wyborcza”. W hotelach zarządzanych przez Polski Holding Hotelowy (PHH) miało dochodzić do nieformalnych inwigilacji gości. Dotyczyło to także polityków opozycji. Chodziło m.in. o spotkanie liderów opozycji z białoruską opozycjonistką Swietłaną Cichanouską. Odbyło się ono w hotelu Courtyard by Marriott. Prezes PHH Gheorge Cristescu miał poinformować o tym posła PiS Joachima Brudzińskiego. W korespondencji pojawiły się sugestie, że rozmowa będzie nagrywana. Maile zostały opublikowane na portalu Poufna Rozmowa.
W rozmowie z „Wyborczą” potwierdził to Robert Z., będący w latach 2019-21 szefem ds. bezpieczeństwa PHH. Ocenia on, że mail Cristescu jest autentyczny, a prezes miał namawiać Z., aby pomógł funkcjonariuszom ABW.
„Wyborcza” skontaktowała się też z PHH. Jak informuje gazeta, spółka w swoich odpowiedziach nie odnosiła się do kluczowej kwestii, czyli maila Cristescu do Brudzińskiego. Dyskredytowano za to Roberta Z. jako źródło informacji. Zarzucano mu, że po odejściu z pracy chciał pieniędzy, które mu się nie należały. „Wyborcza” otrzymuje też sprostowania, w których PHH zaprzecza podanym informacjom. PHH pisze, że w hotelach spółki „nie dochodzi do bezprawnej inwigilacji gości”, a zaraz potem stwierdza, że „każdorazowe udzielanie pomocy służbom Państwa Polskiego [CBA, ABW, prokuratura] odbywa się w granicach i na podstawie przepisów powszechnie obowiązującego prawa”. Spółka twierdzi też, że „o ile jakiekolwiek bezprawne działania podejmował p. Robert Z., to odbywały się one poza wiedzą i zgodą PHH”.
Sygnalista nękany
Sam Robert Z. spotkał się w piątek z zespołem śledczym Platformy Obywatelskiej ds. zagrożeń bezpieczeństwa państw.
– Dla mnie to jest człowiek PiS, który nie mógł już wytrzymać tego, co się dzieje – mówi kierująca zespołem Joanna Kluzik-Rostkowska. – Nasz gość potwierdził wszystko, co publikowała „Gazeta Wyborcza”, i co znalazło się w jego oświadczeniu notarialnym. To było bardzo ciekawe spotkanie – dodaje posłanka.
Po ujawnieniu afery Z. musi mierzyć się z nękaniem głuchymi telefonami i szokującymi sosami. Jak zdradził wyborczej, telefony z zastrzeżonymi numerami dzwoniły do niego ok. 20 razy od 1 do 5 rano w nocy z piątku na sobotę. Do Z. przychodziły też sms-y z pytaniem „czy może iść do szopy?”
– W domyśle chodziło o to, bym tam poszedł się powiesić – wskazuje Z., który chce teraz złożyć zawiadomienie o przestępstwie nękania „w celu wywołania poczucia zagrożenia”.
Źródło: Gazeta Wyborcza