Podczas konwencji PiS dziennikarzom przydzielono „opiekunów”! Mieli ich kontrolować. „Rozmowy kontrolowane”
W weekend odbyła się konwencja PiS. Już przed jej rozpoczęciem dziennikarze pisali o złej organizacji. To jednak nie wszystko.
Konwencja PiS odbyła się w kompleksie budynków używanych przez Polsat do realizacji programów rozrywkowych. Miała odbyć się za miesiąc, ale została przyspieszona, bowiem partia uznała, że musi szybko odpowiedzieć na kongres programowo-założycielski Suwerennej Polski.
Już w sobotę dziennikarze zaczęli w mediach społecznościowych utyskiwać na organizację PiS-owskiego eventu. W sieci pojawiły się zdjęcia i opinie.
–Bardzo dużo policji (już z półtora kilometra przed halą), fatalna organizacja. Mamy 50 metrów do wejścia, ale ochrona nie pozwala wejść – napisał Wojciech Szacki z tygodnika „Polityka”.
Bardzo dużo policji (już z półtora kilometra przed halą), fatalna organizacja. Mamy 50 metrów do wejścia, ale ochrona nie pozwala wejść. Jest super #konwencjaPiS pic.twitter.com/LzIWuJiUgJ
— Wojtek Szacki (@szacki) May 13, 2023
–Nie ma wifi. Organizatorzy z dumą pokazują także (cytat!) „centrum sanitarne dla dziennikarzy” – pisał Roch Kowalski z RMF FM.
Jest więcej sukcesów organizacyjnych.
– Nie ma wifi.
– Organizatorzy z dumą pojazują także (cytat!) „centrum sanitarne dla dziennikarzy”: pic.twitter.com/gtT5DJ7CCI
— Roch Kowalski (@rochkowalski) May 13, 2023
PiS-owskiej konwencji pilnowała ogromna liczba policjantów. Kinga Gajewska z Platformy Obywatelskiej pokazała to na krótkim filmiku. – Kordony policji ukrywają się lesie. Państwo niczym u Franza Kafki… – skomentowała.
Tak właśnie wygląda konwencja #programowyUL @pisorgpl. Kordony policji ukrywają się lesie. Państwo niczym u Franza Kafki… #PolskawBiedzie, ale oni mają się świetnie. Ile kosztuje podatnika ta akcja @PolskaPolicja? pic.twitter.com/M87EOZLa7y
— Kinga Gajewska (@gajewska_kinga) May 13, 2023
Stójkowi przy dziennikarzach
Wprost.pl opisuje to, co działo się w środku i jak byli traktowani dziennikarze. Organizatorzy partyjnej imprezy postanowili pilnować niektórych dziennikarzy, którym przydzielono „opiekunów” z biura PiS. Dziennikarze mieli zakaz robienia zdjęć, a rozmowy z PiS-owskimi politykami odbywały się w towarzystwie stójkowego.
–Rozmowa kontrolowana – żartowali poirytowani dziennikarze.
Dziennikarze prawicowi mogli swobodnie poruszać się po sali i bez ograniczeń robić zdjęcia. Stójkowi zostali w końcu zapytani, czemu niektórzy nie mają obstawy i czy ich nie obowiązują zasady, które zostały narzucone innym. W odpowiedzi usłyszeli, że stójkowi nic takiego nie widzą. – To jest „Miś” Barei – powiedział jeden z pilnowanych dziennikarzy.
W końcu zrobiło się tak niemiło, że dziennikarze poszli do organizatorów i zapytali o co tutaj chodzi. W odpowiedzi usłyszeli, że zasady zostały przyjęte między innymi dlatego, żeby dziennikarze nie mogli robić zdjęć politykom PiS w toaletach. Zabrzmiało to dość kuriozalnie i wywołało tylko śmiech, bo oczywiście nikt nie miał zamiaru chodzić za politykami po ubikacjach.
Presja ma sens i na drugi dzień organizatorzy już nie przydzieli stójkowych dziennikarzom.
Źródło: Wprost.pl