Sebastian Kościelnik, kierowca oskarżony o spowodowanie wypadku z udziałem Beaty Szydło, zabrał głos po publikacji “Gazety Wyborczej”.
W piątkowy poranek doszło do medialnego wstrząsu. Były funkcjonariusz BOR ujawnił, że zeznania składane w sprawie wypadku rządowej kolumny z udziałem Beaty Szydło są fałszywe. Kluczowym aspektem jest tutaj poruszanie się kolumny limuzyn na włączonych sygnałach świetlnych i dźwiękowych. Oskarżony przez prokuraturę kierowca, Sebastian Kościelnik, od samego początku mówił, że sygnałów dźwiękowych nie użyto podczas przemieszczania się kolumny aut.
To samo mówili świadkowie.
Według nieoficjalnych informacji towarzyszący Beacie Szydło funkcjonariusze BOR zeznali, że “bomby” dźwiękowe były włączone. Wczoraj “Gazeta Wyborca” opublikowała “spowiedź” BOR-owca, który uczestniczył w tamtych wydarzeniach. – Mieliśmy włączone sygnały świetlne, było już ciemno, wjechaliśmy w miasto. Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie mamy włączonych sygnałów dźwiękowych. Dla nas to była rzecz oczywista – mówił “Wyborczej”. Później opowiedział o sugestiach dowódcy zmiany, jak mają wyglądać zeznania.
Sebastian Kościelnik komentuje
“Gazeta Wyborcza” poprosiła o komentarz do publikacji Sebastiana Kościelnika, który po wypadku został rozjechany przez rządową machinę. Oskarżony przez prokuraturę nie ukrywa, że jest w szoku po przeczytaniu wczorajszych rewelacji. Jak podkreśla, po 5 latach prawda w końcu wychodzi na jaw.
– Poczułem ulgę, że po tak długim czasie ktoś zdecydował się powiedzieć prawdę – wyznaje Kościniak. – Do tej pory nie mogę uwierzyć, że którykolwiek z oficerów BOR zdobędzie się na ujawnienie prawdy, że w śledztwie złożyli fałszywe zeznania. Nie spodziewałem się, że którykolwiek oficer BOR zdobędzie się kiedykolwiek na publiczne przyznanie, że kłamał w sprawie okoliczności wypadku – mówi w rozmowie z gazetą. Dodaje, że jest pełen podziwu dla byłego BOR-owca.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU