Po TEJ decyzji Andrzeja Dudy w PiS musieli być w szoku. Człowiek prezydenta tłumaczy. „Jest na to papier”

Cały świat polityczny zachodzi w głowę, co się stało na linii Donald Tusk-Andrzej Duda.
Chodzi o kandydaturę Piotra Serafina.

Kilka dni temu premier Donald Tusk poinformował, że jego bliski współpracownik Piotr Serafin będzie polskim kandydatem na komisarza w unijnych strukturach. I wtedy cała polityczna Polska zaczęła przecierać oczy ze zdumienia. Prezydent bez chwili namysłu podniósł szlaban i przepuścił Serafina w dalszą drogę. Czy Donald Tusk – Andrzej Duda zawarli tajny układ?

Mgła tajemnicy

Jak informuje Onet.pl, wszyscy w rządzie są zaskoczeni i zdziwieni. Obaj politycy jeszcze kilka tygodni temu darli koty o tzw. ustawę kompetencyjną.

Pod koniec rządów Zjednoczonej Prawicy, Nowogrodzka przeprowadziła przez Sejm prawo dające szczególne uprawnienia głowie państwa związane z obsadzaniem unijnych stanowisk. Premier Donald Tusk mówił o niej, że jest niekonstytucyjna i nie miał zamiaru jej szanować.

Tu nie chodziło o Serafina. My nic do niego nie mamy. To fachowiec. Problemem był szerszy spór o ambasadorów, stąd brak akceptacji dla niego. Ale Serafin to merytoryczny gość, który nie budzi wątpliwości – mówi Onetowi jeden ze współpracowników Andrzeja Dudy.

Mogę powiedzieć tyle, że stało się to, na czym prezydentowi zależało. Premier uznał jego kompetencje w tym zakresie, zaakceptował obowiązującą ustawę, jest na to papier, więc nie ma powodu do kłótni – mówi osoba z Pałacu Prezydenckiego.

Komisarz ds. budżetu

Z kolei rozmówcy z otoczenia szefa rządu podkreślają, że ustalenia dotyczą bardzo konkretnej sprawy.

Donald nigdy by nie poszedł na jakieś szerokie, skomplikowane układy typu „coś za coś”. On nie chce sobie wiązać rąk takimi porozumieniami. To dotyczyło bardzo konkretnej sprawy – można usłyszeć.

Premier już kilka dni wcześniej dawał do zrozumienia swoim współpracownikom, że ze strony Pałacu Prezydenckiego nie będzie obstrukcji.

To, że Serafin będzie naszym kandydatem było jasne już w czerwcu. Myślę, że Donald pokazał prezydentowi korzyści z tej kandydatury. On ma być unijnym komisarzem ds. budżetu, a to strategiczna teka w Komisji Europejskiej, co też świadczy o tym, jakie kierownik ma relacje z Ursulą von der Leyen. Dość powiedzieć, że większość krajów wysyła jej po dwóch kandydatów do KE, a my tylko jednego. To o czymś świadczy – mówi rozmówca portalu.

Źródło: Onet.pl 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *