PiS żąda połowy miejsc w komisjach śledczych. Po odmowie ma uruchomić plan B
PiS chce dostać blisko połowę miejsc w każdej komisji śledczej. Jeżeli obecna opozycja się na to nie zgodzi, partia ma plan B – zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego, powołując się na wyrok z 2006 r.
PiS walczy o miejsca w komisjach śledczych
Obecna opozycja, która wkrótce obejmie władzę, już na starcie rządów może mieć problem z PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie ponoć domagać w każdej z sejmowych komisji śledczych aż pięciu miejsc na 11. Chodzi o komisje, które miałyby badać m.in. wybory kopertowe z 2020 roku, aferę wizową oraz inwigilację opozycji Pegasusem.
Najpierw zauważmy jednak, że Regulamin Sejmu nie precyzuje, jak wylicza się liczbę miejsc przypadających poszczególnym partiom w komisji. Zgodnie z prawem, maksymalnie w takowej może być 11 członków. Skład „powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności”. W skład Konwentu seniorów wchodzą marszałek Sejmu, wicemarszałkowie oraz przewodniczący lub wiceprzewodniczący klubów.
Jaki dziś mamy Konwent Seniorów? Jest w nim 11 członków, z czego najwięcej ma PO, bo trzech. PiS ma tylko jednego reprezentanta, Mariusza Błaszczaka. Jakoś nie zraża to partii w domaganiu się większej liczby członków w komisjach śledczych.
Walka o stołki w komisjach
– Przysługuje nam pięć miejsc w każdej z komisji śledczych. Jeśli Sejm odrzuci ten podział, skierujemy sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Sięgniemy po wyrok Trybunału z 2006 r. w sprawie uchwały o powołaniu sejmowej komisji śledczej ds. banków, który uznał wtedy, że Trybunał ma prawo oceniać uchwały Sejmu w sprawie powołania komisji śledczych – powiedział „Rzeczpospolitej”, która nagłaśnia problem, wysoko postawiony członek PiS.
Wspomnijmy jednak o składzie przytoczonej przez źródło gazety „komisji bankowej” z 2006 roku. Platforma Obywatelska miała wtedy w Sejmie niewielu mniej posłów niż PiS (PiS – 156 posłów, PO –131), ale w komisji już aż dwukrotnie mniejszą reprezentację. Żaden z posłów Platformy nie został nawet jej wiceprzewodniczącym. Ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek obstawał wtedy przy tym, że gdyby w dziesięcioosobowej komisji obie partie miałyby po trzech posłów, prowadziłoby to do zablokowania jej prac.
Źródło: rp.pl, Wprost
2 Odpowiedzi na PiS żąda połowy miejsc w komisjach śledczych. Po odmowie ma uruchomić plan B
I tak go nie ma, a jest tylko tabliczka z nazwą tej kiedyś zacnej instytucji. Dziś to dublerzy poplątani z ludźmi których nie powinno tam być i w normalnym kraju nigdy na takie stanowisko by nie awansowali i mniemam, że nie trzeba traktować poważnie tego co z tego miejsca wypłynie i już wypłynęło.
Ale przecież wystarczy nie opublikować wyroku trybunału konstytucyjnego i tak jakby go nie było. Pis pokazał, że tak można!