PiS się doigrało! Haniebne wideo partii rządzącej zostało zablokowane. OTO powód
Sprawa spotu PiS wykorzystującego ludobójstwo w Auschwitz-Birkenau ma swój ciąg dalszy. Stacja BBC uważa, że została przez PiS okradziona.
Donald Tusk przy każdej możliwej okazji przypomina Polakom, że PiS to złodziejska partia. BBC na własnej skórze przekonało się, że lider Platformy Obywatelskiej w niczym nie przesadza. PiS-owski spot, który wstrząsnął światem, jest owocem pirackiej działalności sztabu wyborczego PiS.
Zablokowany spot
„Gazeta Wyborcza” przesłała do biura prasowego BBC PiS-owski spot i oryginalne nagranie brytyjskiej stacji. Gazeta zapytała, czy stacja zgodziła się na wykorzystanie fragmentów swojej własności w spocie PiS.
Jak pisze „Wyborcza”, sztabowcy PiS wykorzystali cztery sekundy z filmu BBC News, który został zamieszczony 8 lat temu na YouTube. Oryginalny film trwa 2 minuty i 29 sekund i miał 25 mln wyświetleń. Ludzie odpowiedzialni na kampanię PiS dokonali kilku przeróbek i myśleli, że sprawa rozjedzie się po kościach.
– Nie daliśmy pozwolenia na wykorzystanie naszych treści i zgłosiliśmy to na Twitterze w związku z naruszeniem praw autorskich i poprosiliśmy o ich usunięcie – przyszła odpowiedź. Spot PiS został przez Twittera zablokowany.
Donald Tusk na każdym kroku powtarza, że PiS to partia złodziei. BBC na własnej skórze przekonało się, że lider PO nie przesadza. pic.twitter.com/607FKYv5sb
— Crowd Media (@CrowdMedia_PL) June 8, 2023
Wyborcza przypomina, że prawo autorskie mówi: nielegalne jest zarówno wykorzystywanie cudzego materiału bez zgody twórcy, jak i przerabianie go.
Nagranie Wiktora Woźniaka
PiS-owski problem ze spotem nie kończy się na BBC. Sztabowcy PiS umieścili w nim także fragmenty nagrania wrocławskiego fotografa Wiktora Woźniaka.
Autor oryginału w rozmowie z Onetem powiedział, że jako pierwsza podobieństwa wychwyciła jego żona. – Od razu porównałem je ze swoimi nagraniami. Montowałem sam swój materiał, więc praktycznie od początku byłem pewien, że to moje prace. Ktoś zmienił tylko kolory – mówił. – Dwa długie ujęcia są moje. W tym pierwsze z nich, z lotu nad główną bramą, to też jest początek mojego filmu. Materiał powstał w 2018 roku – dodaje.
Autor opowiedział o kulisach powstania filmu. Nagrywanie takich ujęć jest obwarowane różnymi przepisami i nie może sobie ich zrobić przypadkowa osoba.
– Robiłem tę akcję wspólnie z Muzeum Auschwitz, otrzymałem na wykonanie tego nagrania oficjalną zgodę. Wcześniej musiałem pisemnie przedłożyć prośby o uzyskanie takiego pozwolenia, co wcale nie jest proste. Był ze mną pracownik muzeum, który czuwał nad nagraniem filmu. Takich filmów z Auschwitz nie ma zbyt wiele – opowiada.
Źródło: Gazeta Wyborcza