PiS popełniło wielki błąd ws. Nawrockiego i jest obiektem kpin. A można było zrobić inaczej! „Siła takiego kandydata…”
Karol Nawrocki startuje w wyborach jako kandydat „bezpartyjny”, choć wszyscy wiedzą, że to ściema i jest tak naprawdę kandydatem PiS. Nowogrodzka może i miała sprytny plan, ale kompletnie położyła jego realizację.
PiS zawaliło pomysł
Karol Nawrocki prowadzi kampanię dla naiwnych, kreując się na kandydata „obywatelskiego” i „bezpartyjnego”. PiS tworzy narrację, że „dla dobra Polski” partia zrezygnowała z wystawiania swojego kandydata i poparła „człowieka z ludu”, bo tylko tak można zakończyć wojnę polsko-polską.
Tymczasem Nawrocki jest „bezpartyjny” i „niezależny” na tej samej zasadzie, co Trybunał Konstytucyjny. PiS w zasadzie w pierwszej chwili istnienia tej narracji położyło ten pomysł, bo przecież Nawrocki ogłosił swój start w wyborach na kongresie, który zorganizowała Nowogrodzka. Przed nim przemawiał Jarosław Kaczyński, oklaskiwała go partyjna wierchuszka.
Dlatego ta cała gadka o „niezależności” i „bezpartyjności” to kampanijna narracja dla naiwnych. Tak samo jak określenie „obywatelski kandydat”. Co to znaczy? Ja jestem obywatelem, Ty, Czytelniku, jesteś obywatelką / obywatelem – czy ktoś z Tobą konsultował kandydaturę Nawrockiego?
PiS mogło znacznie lepiej ograć ten pomysł. Tyle mówi się o „strategu” z Żoliborza, który gra w szachy 4,5,6 D, ale pomysł, który faktycznie mógł zmienić kierunek kampanii, położono. Wystarczyło nie pokazywać się w Krakowie – mógł wystąpić sam Nawrocki, a Jarosław Kaczyński mógł go poprzeć dzień później na konferencji prasowej. Wiedząc, że rozważana jest kandydatura szefa IPN, można było kilka miesięcy temu stworzyć jakiś „obywatelski komitet”, by budować wrażenie, że faktycznie jest to jakaś oddolna kandydatura. Tymczasem Nawrocki było od początku wymieniane na partyjnej giełdzie nazwisk.
Jackowski wytyka błąd
Również były senator klubu PiS, Jan Maria Jackowski, dostrzega błąd Nowogrodzkiej. W programie „Rzecz w tym” wskazał, jak PiS mogło rozegrać całą sprawę, by wyjść na tym wiarygodniej. Zwrócił uwagę, że suma elektoratu prawicowego i centroprawicowego mogłaby wystarczyć do wygrania wyborów prezydenckich przez kandydata, którego takie szersze grono wesprze. Były senator przypomniał koncepcję Marcina Bosaka, który zaproponował prawicowe prawybory. Wyłonionego w ten sposób kandydata popierałyby wszystkie prawicowe ugrupowania.
Jackowski wskazuje też drugą możliwość.
– Można było zrobić formułę kandydata obywatelskiego, ale w konsultacji z innymi środowiskami politycznymi – ocenił były senator. – Wtedy siła takiego kandydata byłaby znacznie większa – słusznie zauważył były członek klubu PiS.
Źródło: Rzeczpospolita