PiS natchniony amerykańskimi wyborami. Czarnek zostanie polskim Trumpem? To brzmi jak plan!
Czy Donald Trump swoim zwycięstwem zwiększył szanse Przemysława Czarnka na partyjną nominację? Nie jest to wykluczone.
Pół Ameryki jest w szoku, a świat przeciera oczy ze zdumienia. Donald Trump w cuglach wygrał wybory. Walka miała być tak zacięta, że na ostateczne wyniki mieliśmy czekać nawet kilka dni. Nikt nie przewidział nokautu, sondażownie zaliczyły kompromitację, a do tego nikt nie pisał wielkich scenariuszy na wypadek wygranej kandydata Republikanów.
Kwaśniewski i Kaczyński
Triumf Donalda Trumpa będzie rezonował na wybory prezydenckie w Polsce na pewno będzie rezonował na przyszłoroczne wybory prezydenckie w Polsce. – Będzie to paliwo dla kandydata PiS – mówił Aleksander Kwaśniewski w Radiu Zet. – Będzie również silnym impulsem psychologicznym, że można wrócić – dodał.
W Prawie i Sprawiedliwości bardzo dobrze wiedzą, że przed partią i jej kandydatem otwierają się nowe pola na politycznej szachownicy. Dlatego Jarosław Kaczyński nawet się nie kryje ze swoim zadowoleniem.
– Ja się bardzo cieszę z tego zwycięstwa – powiedział.
Dopytywany czy w jego ocenie wynik wyborów w USA zwiększy szanse na zwycięstwo prawicy w Polsce, odparł w całej swojej szczerości: Sądzę, że tak.
Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że prezydent Andrzej Duda chce, aby Donald Trump przyleciał do Polski. Wizyta ma być planowana na pierwszą połowę roku. I właśnie tego typu zagrywkę w kampanii wyborczej miał zapewne na myśli Aleksander Kwaśniewski i Jarosław Kaczyński.
Trump i Czarnek z jednej gliny?
Komentatorzy zajmujący się amerykańską polityką mówią, że do tej pory nie widzieli tak brutalnej kampanii w wykonaniu jednego z kandydatów. Oczywiście chodzi o Donalda Trumpa. Okazało się jednak, że radykalny język nasączony antyimigrancką retoryką i przepleciony stanem portfeli amerykańskiego społeczeństwa otworzył drzwi do Białego Domu.
Nowogrodzka nie będzie się teraz spieszyła z wyznaczeniem kandydata, bo zapewne właśnie zleca kolejne badania. Z drugiej strony widzimy zwiększoną aktywność Przemysława Czarnka o którym można powiedzieć, że jak na polskie warunki jest w dużym stopniu lustrzanym odbiciem Donalda Trumpa.
Warto przypomnieć, że ubiegłym roku w trakcie kampanii wyborczej, Przemysław Czarnek na jednym ze spotkań szczuł słuchaczy ukraińskimi korzeniami Adama Bodnara. Były szef resortu edukacji ma również na swoim koncie krucjatę przeciwko osobom LGBT, wiec w takich tematach jest zaprawionym radykałem. To jest ten sam poziom jaki prezentował świeżo upieczony prezydent Stanów Zjednoczonych.
Na kogo postawi Duda?
Na pewno można zadać sobie pytanie, czy Jarosław Kaczyński mając przed oczami opis i analizę kampanii wyborczej Donalda Trumpa postawi na podobnego konia ze swojej stajni?
Przede wszystkim należy pamiętać, że to Andrzej Duda ma klucz do amerykańskiego prezydenta i może zacząć wywierać presję na Nowogrodzkiej. Czy Przemysław Czarnek jest jego wymarzonym kandydatem? Nie mam takiego wrażenia – jak mawiał klasyk.
Dzisiaj nie wiadomo jak wyglądają jego relacje z Mateuszem Morawieckim. Prezydent był gotowy go poprzeć, ale teraz nad byłym premierem wisi widmo afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Głowie państwa zostaje tylko Tobiasz Bocheński, bo Karol Nawrocki już się nie liczy w tej stawce. Bocheński lub wypromowanie własnego kandydata.
Czy Czarnek wygra Kaczyńskiemu wybory?
Przyjmijmy jednak roboczą tezę, że Andrzej Duda nie będzie wciskał nosa Jarosławowi Kaczyńskiemu w jego decyzję. Prezydent będzie gotowy do poparcia Przemysława Czarnka, który już odbywa pierwsze spotkania pod płaszczykiem mobilizacji wyborców.
Jednym z powodów odsunięcia PiS-u od władzy, było odrzucenie przez społeczeństwo języka nienawiści i jadu sączonego przez ówczesną TVP.info. Jeśli ta reguła nadal obowiązuje wśród wyborców, to były minister edukacji powinien sromotnie przegrać wybory prezydenckie.
Ale jak przyjmiemy, że kampania wyborcza będzie się toczyła wokół obrony granicy przed nielegalną migracją, to jego szanse mogą rosnąć. Badania pokazują, że nastroje społeczne pod tym względem radykalnie się zmieniły na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Najlepiej widać to na przykładzie elektoratu Lewicy, gdzie aż 38 proc. jej wyborów dopuszcza pushbacki. To wyborca, który powinien się charakteryzować imigrancką empatią.
Elementem działającym na korzyść byłego ministra jest rosnąca inflacja. Daleko nam do poziomów hulających za rządów Zjednoczonej Prawicy, ale jednak ceny w sklepach rosną. Nie tak dawno w górę poszły rachunki za prąd, co PiS bardzo eksponował i na pewno w kampanii wyborczej wróci do tego tematu.
Najważniejszym jednak punktem kampanii będzie ewentualny przylot do Polski Donalda Trumpa. Republikanin będzie 2-3 miesiące po zaprzysiężeniu, a fala na jakiej tu przybędzie będzie budziła zazdrość wśród politycznych surferów.
Tu już nawet nie będzie chodziło o mobilizację elektoratu PiS, ale o przekonanie wyborców Konfederacji, że warto iść na te wybory i poprzeć Przemysława Czarnka. Wtedy zacznie być naprawdę gorąco i wynik stanie się sprawą otwartą.