PiS już znalazło jednego winnego porażki wyborczej. „Ludzie w partii go nie znoszą”
W PiS coraz intensywniej szukają winnych porażki wyborczej. W partii zaczęło się wytykanie palcami jednej osoby.
W niedzielny wieczór Jarosław Kaczyński ogłaszał zwycięstwo, a kilka dni później na spotkaniu z klubami „Gazety Polskiej” zapowiedział przeprowadzenie analizy po przegranych wyborach. Oczywiście prezes szuka winnych przegranej kampanii wyborczej na całym świecie, ale chyba po raz pierwszy wystąpił z tak poważnymi pretensjami do Polek i Polaków, którzy dostali od niego pieniądze w różnej formie.
Prezes liczył, że realizacja transferów finansowych zapewni mu wdzięczność obywateli. Tak się nie stało, więc wyładował swoją frustrację na wyborcach.
–Całe regiony, które w istocie powinny nas wesprzeć, bo uzyskały od nas jakieś szczególnie mocne wsparcie, wcale nas nie wsparły na poziomie wyższym, niż poprzednio – mówił. Jak wskazał „na wschodzie Polski, tam, gdzie były nasze najmocniejsze regiony i punkty wsparcia, straty w niektórych okręgach wyborczych sięgały 10-12 proc.”. Pisaliśmy o tym tutaj.
Tak wygląda część opowieści serwowana żelaznym wyborcom PiS.
Do ich uszu dochodzi także melodia o spisku obcych służb, spisku medialnym i oczywiście o złym Donaldzie Tusku. Tymczasem w partii zaczęły się wstępne oględziny miejsca wypadku, którym była kampania wyborcza.
Krzysztof Sobolewski
„Gazeta Wyborcza” zajrzała za PiS-owską kotarę i sprawdziła, co w trawie piszczy. A rzeczywistość piszczy dość głośno za sprawą jednego nazwiska. To Krzysztof Sobolewski, znany z tego, że jego żona chyba już nawet sama nie jest w stanie policzyć, na ilu jest państwowych etatach. Sobolewski to sekretarz generalny PiS.
W partii panuje przekonanie, że partyjne doły się nie sprawdziły w kampanii wyborczej, a to była działka Krzysztofa Sobolewskiego. – Sekretarz generalny partii w kampanii to jest ktoś, kto nie wysiada z samochodu. A jego częściej można spotkać w Warszawie, niż w terenie. Dzwoni, nie jeździ. A zresztą ludzie w partii go nie znoszą – mówi rozmówca „Wyborczej”.
Na marginesie i dla przykładu od siebie możemy dodać, że sekretarzem generalnym PO jest Marcin Kierwiński. Wszędzie go było pełno.
W PiS-ie uważają także, że listy wyborcze zostały źle ułożone. – Miejscami zwyciężało kolesiostwo, zamiast chłodnej analizy politycznej – mówi ważny polityk PiS.
– Jacek Sasin cztery lata temu startował w Chełmie, teraz zwolnił ten okręg dla swojego zaufanego człowieka Ryszarda Madziara, który dostał szansę na start do Sejmu z drugiego miejsca. Był tuż za Mariuszem Kamińskim, szefem MSWiA. Mandatu nie dostał. Wprowadziliśmy stamtąd aż siedmiu posłów, ale Madziar nie wszedł – mówi polityk PiS opisując jeden z bardzo wielu przykładów.
Źródło: Gazeta Wyborcza
5 Odpowiedzi na PiS już znalazło jednego winnego porażki wyborczej. „Ludzie w partii go nie znoszą”
Karolina, to chyba Ty nie pamiętasz jak było za Tuska? 🤔😮
Będziecie jeszcze zdychać z głodu pod jazmem niemieckim! Tylko będziecie mogli mieć do siebie pretensje jak Tusk założy wam jzmo niemieckie!
Ludzie zapomnieli co było za Tuska. Teraz likwidacja 500+ trzynastek czternastek, niedziele handlowe, rozpad przez to związków, pensja minimalna nie wzrośnie przez cztery lata, ludzie wrócą do czasów 5zł za godzinę. Jednym słowem dramat. A celebryta Hołownia się śmieje z Polaków razem z Petru i Balcerowiczem.
Pisodebile szykować szczoteczki do zębów
Karzełkowi nie udało się przekupić prawdziwych Polaków i ma to na co podła zmiana przez niego sobie zasłużyła.