Piotrowicz w opałach. Nowe, sensacyjne okoliczności dot. rzekomej próby sfałszowania egzaminu córki
Stanisław Piotrowicz nie może jednak odetchnąć z ulgą po próbie sfałszowania egzaminu córki. Pojawiły się nowe okoliczności.
Tydzień temu „Gazeta Wyborcza” zamieściła nagranie, na którym dwóch sędziów opisywało, jak wyglądał lub jak miał wyglądać egzamin na aplikację sędziowską Barbary Piotrowicz, córki Stanisława Piotrowicza. Generalnie aktualny sędzia Trybunału Konstytucyjnego mógł na to machnąć ręką razem z prokuraturą, bowiem istniały przesłanki, że przestępstwo uległo przedawnieniu. Sytuacja miała miejsce 17 lat temu.
Bez przedawnienia
Z najnowszych ustaleń gazety wynika, że Stanisław Piotrowicz jednak nie może spać spokojnie. Oczywiście zależy to tylko od zaangażowania prokuratury będącej pod butem Zbigniewa Ziobry. W 2021 roku od przestępstwa minęło 15 lat, a to znaczy, że uległo przedawnieniu. Jest jednak haczyk w tej sprawie związany z ustawami covidowymi, które obóz władzy wprowadził na czas epidemii.
–W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, oraz w okresie 6 miesięcy po ich odwołaniu, nie biegnie przedawnienie karalności czynu oraz przedawnienie wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe – brzmi fragment zapisu w jednej z takich ustaw.
W ocenie prof. Jana Widackiego, adwokata i wykładowcy prawa, przepis ten wstrzymuje bieg przedawnienia przestępstwa, jakim była próba sfałszowania wyniku egzaminów Barbary Piotrowicz. Jego zdaniem prokuratura powinna wszcząć sprawę z urzędu.
Kariera córki Piotrowicza
Z kolei Onet.pl przyjrzał się karierze córki Stanisława Piotrowicza. Po nieudanym egzaminie na aplikację sędziowską została adwokatem, a w 2016 r. bez ukończenia aplikacji prokuratorskiej, prokuratorem. Trafiła do Prokuratury Rejonowej w Krośnie, gdzie zajmowała się drobnymi kradzieżami. Następnie trafiła do Okręgówki w Krośnie i została rzeczniczką prasową.
W 2021 r. trafiła do Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. To tzw. „pezety” zajmujące się zorganizowaną przestępczością.
Jeden z rzeszowskich sędziów opowiada, że kiedyś widział ją w sądzie. – Nie odezwała się ani słowem, wyglądała na solidnie przestraszoną, jakby w ogóle nie wiedziała, co tu robi – wspomina. Dodaje, że nie przypomina sobie żadnej głośnej sprawy pilotowanej przez Barbarę Piotrowicz. – W PK zarabia ok. 16 tys. zł miesięcznie, tylko za to, że jest – mówi śledczy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
2 Odpowiedzi na Piotrowicz w opałach. Nowe, sensacyjne okoliczności dot. rzekomej próby sfałszowania egzaminu córki
A jaką moralność ma człowiek mówiący o „ciumkaniu” w sprawie molestowania dziecka przez tzw kapłana . Że pisowyborcom odpowiadają tacy ludzie w organach państwowych , to dopiero kuriozum .
Panie prokuratorze Piotrowicz w czasach komuny odbierał Pan medale teraz pan i córka falszujecie egzaminy jakiego jeszcze świństwa trzeba się dopuścić aby NIEZALEŻNA PROKURATURA zajęła się oszustka Piotrowicz i komunistycznym prokuratorem.
Mam nadzieję że przyjdzie taki dzień ze wyleci pan z.atrapy trybunału konstytucyjnego i zajmą się pańską emeryturą