Piesiewicz zaszokował na antenie TVN24! Nagle porównał się do… Pawła Adamowicza. „Chcecie do tego doprowadzić?”
Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz pojawił się w „Faktach po Faktach”. Ostro zareagował na ostatnie doniesienia Przeglądu Sportowego Onet o jego żonie.
Radosław Piesiewicz atakuje Onet
Czasami, gdy słucha się niektórych polityków, można odnieść wrażenie, że chcieliby, by media w ogóle się nimi nie interesowały. Widać to dobrze teraz. Radosław Piesiewicz, który stoi na czele Polskiego Komitetu Olimpijskiego, ostro zareagował na doniesienia medialne Onetu.
O co chodzi? O to, że Przegląd Sportowy Onetu napisał, że „w końcówce rządów PiS żona szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego za kilka miesięcy pracy w państwowym banku zarobiła ponad 1 mln zł„. Odpowiedzialnym za spółki Skarbu Państwa był w tym czasie znajomy Radosława Piesiewicza – sam Jacek Sasin.
To nie wszystko. Radio Zet podało, że bliscy prezesa korzystali z odprawy VIP na lotnisku. Oczywiście, to drobnostka, może pomyśleć ktoś, kto jest niezaznajomiony z procedurami. Chodzi jednak o to, że nawet olimpijczycy nie mogli cieszyć się takim przywilejem! Do tego usługa ta kosztuje 1600 zł za pierwszą osobę i 1000 zł za każdą kolejną.
To szczucie jak na Adamowicza?
Sam Piesiewicz odniósł się do sprawy swojej żony w „Faktach po Faktach”. To, co powiedział, musiało zaś wbić fotel każdego słuchacza.
– Moja żona jest prywatną osobą. I ja mam taki apel, prośbę. Jeśli są zamówione zlecenia, żeby mnie zdyskredytować i moją rodzinę. Proszę o zaprzestanie szykanowania mojej rodziny, dzieci, bo to jest po prostu skandaliczne – zaczął. – Chcecie państwo wszyscy razem doprowadzić do tego, co się stało z śp. byłym prezydentem Pawłem Adamowiczem? Bo dziś to, co się stało na ulicy z moją żoną, to jest skandal – dodał. Wcześniej stwierdził, że jego małżonka została zaatakowana na ulicy. Ponoć powodem były medialne doniesienia.
Dziennikarz, który rozmawiał z Piesiewiczem, nie poddał się jednak tym moralnym naciskom.
– Jeżeli minister sportu mówi: panie prezesie, proszę rozliczyć się z publicznych pieniędzy, 92 mln zł, żeby pokazać, na co poszło. To pan mu odpowiada: chcecie wywołać taką nienawiść, żeby spotkało mnie to, co prezydenta Adamowicza?. Straszy pan zamachem na siebie? – zapytał rozmówcę.
Było widać, słychać i czuć, że nie cofnie się przed niczym.
— Niktowska1 (@niktowska1) August 14, 2024
– Nie, jeżeli pan minister mówi o 92 mln złotych od 2022 roku, ja zostałem prezesem rok później, chcę tylko przypomnieć, PKOl był, lekko mówiąc, zadłużony. Więc to też jest do sprawdzenia, bo my się nie boimy żadnych dokumentów. Jeżeli chodzi o środki budżetowe, to my się rozliczamy na bieżąco ze Spółkami Skarbu Państwa – odparł bohater wywiadu.
Samo kluczowe zdanie jego wypowiedzi – słowa o prezydencie Gdańska, który został zamordowany – są jednak niesmaczne. Aż dziwne, że Piesiewiczowi przyszły na myśl takie porównania! Do tego zdaniem mediów jest kontrola polityków i urzędników. Stąd dodatkowo zaskakuje, że ktoś z tych grup zawodowych może mieć za złe dziennikarzom, że wykonują oni swoją pracę.
Źródło: TVN24