Paplał, paplał i wypaplał. Kaczyński powiedział, jak to było z tą inflacją. „A ileż to, proszę państwa…”
Inflacja była w ustach liderów PiS w dużej mierze tematem tabu. Mówili o niej, ale niechętnie. I nie trudno się temu dziwić, bo przez ostatnie lata ceny rosły w naprawdę zastraszającym tempie. Teraz Jarosław Kaczyński mimochodem zdradził, o ile naprawdę wzrosły w ciągu ostatnich ośmiu lat.
Ceny w Polsce
Inflacja wypłynęła w wypowiedzi lidera PiS podczas konferencji w siedzibie partii. Jarosław Kaczyński wszedł wtedy m.in. na temat zarobków w Telewizji Polskiej. Powiedział jednak słowo za dużo.
– A ileż to, proszę państwa, w tejże samej TVP zarabiano przedtem? Np. pani Tadla, uwzględniając inflację, a trzeba uwzględniać inflację, bo ona wyniosła w ciągu tych 8 lat około 50 proc., dokładnie 46, to jest milion 200 tysięcy złotych. 800 razy 1,5 to 1,2 mln. Gdzie tutaj są te różnice, o których można mówić?
A ona wcale nie należała do osób, które zarabiały najwięcej, bo np. Pan Lis zarobił łącznie, bodajże, na swoją firmę, ale około 4 mln, czyli znów tę liczbę trzeba wyraźnie podwyższyć i zapytać, jakie były jego koszty. Jakieś tam na pewno były, może niemałe, ale z całą pewnością te zarobki były znacznie wyższe niż te, o których dzisiaj się mówi. Oszustwo, wprowadzanie w błąd, łamanie różnego rodzaju zasad, a przede wszystkim dążenie do tego finału, to znaczy do tego, by Polska w gruncie rzeczy utraciła niepodległość — powiedział prezes PiS.
Czy inflacja była aż tak wysoka?
Czy jednak Kaczyński nie przesadził? Od listopada 2015 r., czyli rozpoczęcia rządów PiS, inflacja skumulowana wyniosła 48,32 proc. (dane na podstawie koszyka zakupowego Głównego Urzędu Statystycznego). Mówimy do tego o średniej. Np. bochenek chleba 500 g w listopadzie 2015 r. kosztował 2,20 zł, a w listopadzie 2023 r. – 4,84 zł. To wzrost o 120 procent! Inflację zawyżała też cena kostki masła. Pod koniec 2015 r. płacono za nią 3,98 zł, a w listopadzie 2023 r. – 6,80 zł. To 71 procent. Jaja zdrożały zaś o 82 proc., czyli jeszcze więcej.
Co to oznacza? Przede wszystkim rzeź dla naszych portfeli. 100 tys. zł z listopada 2015 r. jest teraz warte 67 tys. 420 zł. Jeżeli ktoś nie zainwestował z powiedzeniem tych pieniędzy (np. w złoto czy akcje, które pozwoliłyby zachować choćby częściowo ich wartość), stracił blisko połowę wartości oszczędności.
Oczywiście warto spojrzeć też na przeciętne wynagrodzenie. W listopadzie 2015 r. wynosiło ono 4 tys. 164 zł i 1 gr brutto, a po 8 latach 7 tys. 670 zł i 19 zł. To wzrost o 84 proc. Tyle że to – ponownie! – średnia! Niech każdy sam sprawi w swoich deklaracjach PIT, czy jego zarobki wzrosły o taki procent.
Inflacja jest nie bez powody nazywana ukrytym podatkiem. Powyższe dane pokazuje, jak jest bardzo dotkliwym.
Źródło: fakt.pl