Olimpijczyk z Sydney wylądował na ulicy. „Śpię pod Pałacem Kultury. To mój penthouse”
– Jestem bez hajsu, ale jestem u siebie w domu, w Ojczyźnie. Ja z głodu tutaj nie umrę – mówi były pięściarz i olimpijczyk Artur Bińkowski.
Bińkowski wrócił z Kanady
Artur Bińkowski był dobrze zapowiadającym się pięściarzem, a wielu ekspertów wróżyło mu dużą karierę. I nie było to czcze gadanie, ponieważ pochodzący z Bielawy wojownik pojechał nawet w 2000 r. na Igrzyska Olimpijskie i doszedł do ćwierćfinału. W kolejnych latach Bińkowski wciąż wychodził na ring, ale coraz więcej uwagi poświęcano w internecie jest zaskakującym i bezkompromisowym wypowiedziom.
Dziś znów jest o nim głośno. Dziennikarze „Super Expressu” porozmawiali z byłym pięściarzem o jego trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się po powrocie z Kanady, gdzie mieszkał. Jak się okazało, sportowiec jest bezdomny i mieszka w Warszawie pod Pałacem Kultury. – Przyleciałem do ojczyzny kilka tygodni temu i się okazało, że moja karta jest zablokowana – wyjaśnił na wstępie.
– Ja hajs mam odłożony, dostaję też co miesiąc wypłatę olimpijską w dolarach kanadyjskich (reprezentował Kanadę na igrzyskach – red.).
Skończyła mi się ważność karty, a że tego banku nie ma w Polsce, to teraz Ambasada Kanady ma problem, żeby mi tę kartę ogarnąć. Dzięki temu mam doświadczenia z najbiedniejszą warstwą warszawiaków. Dużo Polaków ma wielką kasę, widzę, jakimi samochodami jeżdżą, jak się bawią. Ale są też tacy, którzy są bardzo ubodzy – powiedział „Super Expressowi”.
– Śpię pod Pałacem Kultury. To mój dom, to mój penthouse. Mam dojście do prysznica, ze sobą mam szczoteczkę do zębów. Uważam, że najbardziej pozytywnych ludzi poznasz w takich miejscach, w takich przytułkach. Co jem? Żywność jest darmowa, są takie punkty w Warszawie. Chciałbym z całego serca podziękować braciszkom Kapucynom, że dokarmiają biednych ludzi – zaznaczył Bińkowski.
– Każdy ma swoje gniazdo i dla mnie tym gniazdem jest Polska. Jestem bez hajsu, ale jestem u siebie w domu, w Ojczyźnie. Ja z głodu tutaj nie umrę. Uwierz mi. Dbają o mnie chłopaki z ulicy. Ci bezdomni, wokół których się kręcę. Na dniach mam dostać dopływ do hajsu. Jak go odzyskam, to kupię przyjaciołom kilka kartonów szlug i jakieś piwo. I będę rozdawał – zapowiedział były pięściarz i dodał, że na pewno się nie podda…
Źródło: Se.pl
1 Odpowiedzi na Olimpijczyk z Sydney wylądował na ulicy. „Śpię pod Pałacem Kultury. To mój penthouse”
czyli „dziennikarz” SE to zwykla szmata bo zamiast pozyczyc mu hajs a ten by oddal (z duza nawiazka) to woli bazgrolic takie paszkwile