Obajtek przyszedł do Sejmu, a tam dziennikarze. Zrobiło się nerwowo! „Piekło to pańska stacja mi serwowała”
Daniel Obajtek pojawił się w Sejmie, by odebrać zaświadczenie o wyborze na europosła. Na miejscu czekali na niego dziennikarze. Były szef Orlenu znalazł się pod ostrzałem pytań i mu się to nie spodobało.
W czwartek 20 czerwca do Sejmu przybyli nowi europosłowie. Odbierali oni zaświadczeni o wyborze na deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Na miejscu obecny był Daniel Obajtek, który w ostatnich tygodniach skutecznie praktykował zabawę w chowanego, unikając choćby przybycia na przesłuchanie przez komisję śledczą.
Na miejscu czekali na niego dziennikarze, co niespecjalnie zachwyciło byłego szefa Orlenu. Obajtek wdał się w burzliwą dyskusję z dziennikarzem TVN24 Radomirem Witem. Reporter pytał go, czy stawi się przed komisją śledczą do spraw afery wizowej.
– Przepraszam bardzo, to proszę zapytać się pana Szczerby (Michał Szczerba jest przewodniczącym komisji i również nowym eurodeputowanym), z racji tego, że cyrk, który zrealizował, skończył się z dniem wyborów – odparł Obajtek. – W związku z tym, jeżeli komisja będzie miała taką ochotę, bym się stawił, to się chętnie stawię. A pragnę zaznaczyć jeszcze raz, że nie unikam organów państwa, ale nie można w okresie tydzień, czy dwa tygodnie przed wyborami robić tego cyrku – mówił. Obajtek skarżył się, że wzywanie go na przesłuchanie miało być grą polityczną i przeszkadzało w prowadzeniu kampanii do Europarlamentu. Jak mówił, „nikt w kraju nie był objęty takim cyrkiem”.
– Kultura i obyczaje mówią, żeby nie wykorzystywać komisji do celów wyborczych. Czy to jest prawo w momencie, kiedy się napuszcza policję z całego województwa, robi blokadę i sprawdza bagażniki? – oburzał się Obajtek. Dziennikarz nie opuszał, a były szef Orlenu odpowiadał coraz bardziej nerwowo. Przekonywał, że miał prawo nie stawić się na komisję i zapłacić grzywnę. Reporterowi zarzucał ataki na swoją osobę.
– Jeżeli państwo mnie pytacie, są poważniejsze sprawy w Polsce. Zajmijcie się państwo, jeżeli możecie, z łaski swojej, o to was proszę, cenami gazu, którymi są Polacy zainteresowani – mówił. Żalił się, że dziennikarze nie zajmują się Orlenem tak, jak za czasów jego prezesury. Radomir Wit przypomniał mu, że sam nazywał pracę w Orlenie „piekłem”.
– Proszę pana, to był skrót myślowy. Piekło to pańska stacja mi serwowała, opluwając mnie błotem na prawo i lewo. Piekło to państwo stworzyliście – poskarżył się Obajtek.
Źródło: TVN24