Nowy wątek ws. śmierci 14-letniej Natalii. Ustalono, jak policja potraktowała zgłoszenie o zaginięciu dziewczynki
Nie milkną echa tragedii, do której doszło w Andrychowie, gdzie zmarła 14-letnia Natalia. Kontrowersje wzbudza zachowanie policji, która – według relacji rodziny nastolatki – zbagatelizowała zgłoszenie o zaginięciu.
14-letnia Natalia nie żyje
Do tragedii doszło we wtorek 28 listopada. 14-letnia Natalia z Andrychowa poczuła się źle. Spędziła kilka godzin marznąc przed centrum handlowym. Udało jej się zadzwonić do ojca, któremu powiedziała, że źle się czuje, ale nie wie, gdzie jest. Ojciec Natalii ruszył na poszukiwania, zgłosił też zaginięcie dziewczynki na policję. Ostatecznie nastolatkę znaleziono zbyt późno – gdy przetransportowano ją do szpitala, była już w stanie głębokiej hipotermii. Temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 22 stopnie. Mimo starań lekarzy, 14-letnia Natalia zmarła.
Co zrobiła policja?
Rodzina zmarłej dziewczynki nie ukrywa, że ma zastrzeżenia do działań policji. Funkcjonariusze mieli zareagować zbyt opieszale.
– Ale oczywiście procedury, proszę usiąść w poczekalni, zejdzie funkcjonariusz, zajmie się panem, przyjmie zawiadomienie. Ojciec kilkakrotnie podchodził do poczekalni, prosił, namierzcie telefon, póki jest aktywny – relacjonowała przyjaciółka rodziny w rozmowie z TVN. Według relacji rodziny, policja wysłała ojca do domu, by przyniósł jakieś ubrania Natalii, aby pies tropiący mógł złapać trop. Z relacji TVN wynika jednak, że… żadnego psa na miejscu nie było.
– Jeśli miał być użyty do poszukiwań pies tropiący, to on z przewodnikiem powinien pojawić się w domu dziewczynki, by złapać trop. Policja nie powinna wysyłać ojca po rzeczy, tylko sama powinna je zabezpieczyć – mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ekspert pracujący z psami. – Nie rozumiem, dlaczego w czasie, gdy ojciec zeznawał na komisariacie, policja nie wysłała choćby zwykłego patrolu pieszego, by przeczesał trasę od domu do przystanku. To powinno być zarządzone natychmiast – podkreśla.
Jak ustaliło TVN24, policjanci potraktowali zaginięcie 14-latki jako „zaginięcie opiekuńcze”. Ma ono niski priorytet w skali zaginięć. W procedurze są trzy priorytetowe stopnie poszukiwań. Pierwszy stosowany jest gdy zaginęła osoba w wieku do 10-13 lat, po raz pierwszy, bierze się też pod uwagę warunki atmosferyczne, które mogą zagrażać życiu. Drugi poziom to „osoba małoletnia od 14 do 18 lat zaginiona po raz pierwszy”. Trzeci przewidziany jest dla osób, których zaginięcie nie jest związane z bezpośrednim zagrożeniem dla życia. Chodzi na przykład o dziecko, które uciekło z domu po jakiejś kłótni. Kolejna kategoria to poszukiwania opiekuńcze – „samowolne oddalenie się małoletniego z domu rodzinnego, placówki opiekuńczej, wychowawczej, młodzieżowego ośrodka socjoterapii lub innej tego typu placówki”. I właśnie tak, według ustaleń TVN24, policja miała potraktować zaginięcie Natalii.
Śledztwo trwa
Działania funkcjonariuszy z Andrychowa zostaną zbadane. Do miasta przyjechali policjanci z pionów kontroli, których zadaniem jest stworzenie pełnego raportu o działaniach miejscowych policjantów. Skutkiem raportu może być np. obniżenie stopnia czy nagana. Swoje śledztwo prowadzi też prokuratura. Toczy się ono z artykułu 155 Kodeksu karnego, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci.
— Będziemy prowadzić to śledztwo sami bez udziału policji. Wszystkie czynności będą wykonywane samodzielnie. Policja będzie wyłączona – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Kowalski.