Nowy trop, Romanowski ukrywany przez kościelną organizację?! „To zapewnia mu dużą przewagę”

Marcin Romanowski jest poszukiwany listem gończym.
Czy polityk mógł zostać wzięty pod skrzydła przez tajemniczą organizację?

Gdzie jest Marin Romanowski? Od kilku dni to pytanie zdaje sobie cała Polska. Jest w Polsce czy na Węgrzech? Jest na Dominikanie czy w Albanii? Policjanci z grupy pościgowej intensywnie pracują nad ustaleniem miejsca pobytu byłego wiceministra sprawiedliwości. Jednym z badanych tropów może być miejscówka w Opus Dei.

Szerokie kontakty

Wirtualna Polska zapytała byłego policjanta o poszukiwacze wątki. Detektyw zwraca uwagę na organizację, która posiada rozbudowane i szerokie wpływy na całym świecie. Marcin Romanowski jest numerariuszem Opus Dei.

Należy uwzględnić, że poseł Marcin Romanowski może korzystać z infrastruktury i szerokich kontaktów organizacji Opus Dei. Z takimi koneksjami łatwo się ukryć. Może przebywać w którymś z organizacyjnych ośrodków. To zapewnia mu dużą przewagę i może się okazać, że przez wiele tygodni nie będzie wiadomo, gdzie jest – mówi Dariusz Korganowski.

Były funkcjonariusz zwraca uwagę, że Opus Dei działa w 65 krajach. – Przynależność Romanowskiego do tej organizacji to kluczowy wątek poszukiwań – tłumaczy.

Z kolei z ustaleń „Newsweeka” wynika, że policjanci byli już w warszawskiej prałaturze Opus Dei. Zapukano również do drzwi rozsianych po Polsce nieruchomości zarządzanych przez organizację.

Romanowskiemu grozi wysoka kara

Marcin Romanowski usłyszał 11 zarzutów za które grozi kara 25 lat więzienia. Gdy stało się jasne, że decyzją sądu wędruje na trzy miesiące do aresztu śledczego w sieci pojawiły się zdjęcia z „ciężkiej operacji”, którą miał przejść polityk. Ofensywa fotograficzna miała działać na podświadomość i potwierdzać, że poseł jest tak chory, że nie może ruszyć ręką ani nogą, więc nie nadaje się do pobytu w zamkniętym ośrodku penitencjarnym.

Sprawa została szybko wyjaśniona przez internautów i lekarzy. Okazało się, że Marin Romanowski poddał się zabiegowi do którego kwalifikuje się połowa dorosłych Polaków. Pozostaje tylko do rozstrzygnięcia kwestia, czy to był zabieg na przegrodzie nosowej czy na zatokach. Pisaliśmy o tym tutaj.

Źródło: WP.pl, Newsweek

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *