Nowy odcinek hitu HBO wywołał burzę. W sieci huczy od homofobicznych komentarzy

Ja nie grałem w grę Tomb Raider, może stąd moje gałkiewiczowskie podejście. Może gdybym znał fabułę z Play Station, to bardziej zaangażowałbym się w rozszerzoną historię znanych postaci, prawdopodobnie byłby to bardziej satysfakcjonujący seans (albo przeciwnie, bo wiem, że wątek Billa i Franka przebiega inaczej, niż w grze). Tymczasem twórcy nagle kompletnie zmieniają ton opowieści, wręcz gatunek (z thrillera na… postapokaliptyczny romans) i, co kluczowe, znienacka porzucają głównych bohaterów. Na długo. Widz czuje się zdezorientowany. Czeka, aż ta retrospekcja się skończy i wrócą nasi ulubieńcy. Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie. Hola, to już połowa odcinka!

Ja rozumiem, o co chodziło twórcom – piękna historia o miłości w czasach zarazy, wiem, że list Billa zmienia podejście Joela itd., ale trudno mi zaangażować się w historie dwóch obcych bohaterów, z którymi nie mam żadnej więzi jako widz serialu i gdy czekam, aż wreszcie wrócą przekomarzanki Joela i Ellie i ich walka z grzybowymi zombie. Tylko tyle. Jak w każdym klasowym serialu, są odcinki dobre, wybitne, ale są i słabsze – jak ten trzeci – przy czym „słabsze” nie zawsze oznacza „słabe”. Na następny epizod „The Last of Us” czekam z niecierpliwością, serdecznie polecam, to wspaniale umila poniedziałki.

« Poprzednia strona artykułu
Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *