Nowogrodzka szuka koalicjanta? PiS zaczyna kusić TE partie. „Mamy w czym wybierać”
PiS ma świadomość, że nie ma szans na samodzielne rządy po zbliżających się wyborach parlamentarnych. Na Nowogrodzkiej jednak nie rozrywają szat i zaczynają kombinować. Coraz głośniejsze są pogłoski o negocjacjach koalicyjnych z Konfederacją i PSL.
Przedwyborcze kombinacje
Wygląda na to, że w PiS pogodzono się z tym, że o trzecią kadencję samodzielnych rządów będzie bardzo trudno, czy wręcz – że będzie to niemożliwe. Sondaże od dłuższego czasu pokazują jasno, że ekipa Kaczyńskiego musi szukać koalicjanta. I wszystko wskazuje na to, że Nowogrodzka nie pozostaje bierna.
Jak donosi Interia, PiS nie odpuszcza, a kierownictwo partii rozważa różne scenariusze. Portal dowiedział się od polityków partii rządzącej, że istnieje kontakt między Nowogrodzką a Konfederacją i PSL.
– Śmieję się, gdy słyszę, że PiS nie ma zdolności koalicyjnych. Patrząc na sygnały, które płyną do nas od różnych partii i środowisk, jest dokładnie odwrotnie. Mamy w czym wybierać – mówi jeden z informatorów Interii. Jak dodaje, partia przygląda się różnym możliwościom, ale priorytet jest jasny – uzyskać jak najlepszy wynik, by zdobyć jak najwięcej mandatów. Jeżeli Zjednoczonej Prawicy zabraknie do większości 20-25 posłów, trzeba będzie bawić się w koalicję. Jeżeli zaś 5, to wtedy można ruszyć na „polowanie” i przeciągnąć na swoją stronę pojedyncze jednostki. Ten drugi scenariusz jest przez PiS bardziej pożądany.
PiS rozmawia?
I trzeba przyznać, że wysyłanie sygnałów o negocjacjach z PSL i Konfederacją może pomóc w jego realizacji. Politycy obu opozycyjnych partii zaprzeczają, że prowadzą jakiekolwiek rozmowy i sugerują, że te plotki to polityczna gra PiS.
– Przyczyn rozpowszechniania takich informacji może być kilka, widzę tu chęć podważania naszej wiarygodności jako samodzielnej formacji, ale też próbę wlania spokoju i optymizmu do własnego zaplecza politycznego – mówi w rozmowie z Interią Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji. – Ale może to także być sygnał do obecnych koalicjantów, że są zastępowalni, więc nie powinni być zbyt asertywni. W przededniu negocjacji kształtu list, ten ostatni aspekt może być najbardziej prawdopodobny – zastanawia się polityk Konfederacji.
Negocjacje czy intrygi?
Sygnały o ewentualnej koalicji z PiS mają podkopać zaufanie elektoratów tych partii. Konfederacja odrabia sondażowe straty i odbija prawicowych wyborców. PSL balansuje na progu wyborczym, a dla Nowogrodzkiej lepiej byłoby, gdyby ta partia nie weszła do Sejmu. To byłaby powtórka z 2015 roku, gdy fatalny wynik uzyskała lewicowa koalicja, nie weszła do Sejmu, a głosy – zgodnie z systemem d’Hondta – rozłożyły się tak, że premiowały PiS.
– Wiadomo, że nasi wyborcy źle reagują na spekulacje o konszachtach z PiS. To gra, żeby nam zaszkodzić – zapewnia jeden z polityków PSL. Ostro o ewentualnej koalicji z PiS mówi Marek Sawicki.
– Idiotyzmem byłoby prowadzenie teraz w kampanii rozmów z PiS o koalicjach. Gdybyśmy chcieli rządzić z nimi, to mieliśmy na to osiem lat. Nie chcieliśmy. To byłby cios dla całej opozycji demokratycznej, nie zrobimy tego – zapewnia polityk PSL.
Źródło: Interia