Nowe fakty ws. Sebastiana M. Kierowca BMW wkrótce może być „wolnym człowiekiem”
Okazuje się, że słynny kierowca BMW, Sebastian M., podejrzewany o spowodowanie wrześniowego wypadku na autostradzie A1, może być wkrótce „wolnym człowiekiem”. Jak to możliwe? I o co dokładnie chodzi?
Sebastian M. będzie wolnym człowiekiem?
Sebastian M. ma prawnika w osobie Bartosza Tiutiunika. W piątek Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim odrzucił wniosek tego ostatniego o przyznanie jego klientowi listu żelaznego. Chodzi o dokument, który umożliwiłby słynnemu kierowcy BMW odpowiadanie na zarzuty w sprawie wypadku, jaki spowodował na A1, na wolności. Z wnioskiem o list Tiutiunik wystąpił zaraz przed zatrzymaniem swojego klienta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. M. trafił do aresztu w tym kraju.
Wiele zależy teraz do tego, czy Polska i Zjednoczone Emiraty Arabskie nie zamkną procedury ekstradycyjnej, która dotyczy M.
– Termin maksymalny do załatwienia tej sprawy w sposób oczekiwany, jak rozumiem, przez stronę polską, czyli dokonanie ekstradycji podejrzanego do Polski, to jest 60 dni od daty zatrzymania, czyli upłynie z początkiem grudnia – powiedział adw. Tiutiunik.
Alternatywa
Co zaś stanie się w przeciwnym razie?
– Wtedy powinien zostać wypuszczony. Teoretycznie będzie wolnym człowiekiem w Emiratach – tłumaczy prawnik, choć dodał, że strona polska może wtedy ponowić swój wniosek o ekstradycję. Tyle że nie wiadomo, jak podejdzie do tego druga strona – Emiraty.
Tiutiunik chce doprowadzić do tego, by jego klient wrócił do Polski i tu odpowiedział za to, co zrobił. Miałby być wtedy na wolności.
Jak na razie jednak sąd w Pootrkowie Trybunalskim, jak wspomnieliśmy, odrzucił wniosek o list żelazny. Powody? Przede wszystkim przeciw prokuratury, a do tego brak możliwości wydania listu żelaznego podejrzanemu i jego dotychczasowe postępowanie (M. uciekł po dokonaniu wypadku z Polski).
– Okolicznością świadczącą, że podejrzany nie chce uciekać czy ukrywać się przed polskim wymiarem sprawiedliwości, jest złożenie listu żelaznego – tłumaczy jednak swojego klienta adw. Tiutiunik. – Przecież ten instrument temu służy, żeby on pojawił się w Polsce, żeby prokurator mógł odebrać od niego wyjaśnienia i żeby to postępowanie mogło się toczyć. Teraz mamy sytuację patową.
Źródło: Onet.pl