Norweg Leo Krafft zmarł po interwencji policji. Pojawiły sie nowe okoliczności w tej bulwersującej sprawie

Norweg Leo Krafft zmarł prawie dwa tygodnie temu podczas policyjnej interwencji.
Są nowe informacje na temat przebiegu zdarzenia.

28-letni Norweg Leo Krafft przyjechał do Wrocławia grać w lokalnej drużynie futbolu amerykańskiego. Wieczorem 25 sierpnia zachowywał się nieobyczajnie na jednym z osiedli i w związku z tym sąsiedzi wezwali policję. Po tej interwencji zmarł. „Gazeta Wyborcza” ujawnia kolejne wydarzenia, jakie miały miejsce tej feralnej nocy. Policjanci nie mieli kamer instalowanych na mundurach policjantów.

Dwuosobowy patrol po przybyciu na miejsce i zebraniu wstępnych informacji doszedł do wniosku, że jeśli Leo Krafft zacznie stawiać opór przy zatrzymaniu, to nie mają szans go obezwładnić. Mężczyzna był potężnie zbudowany. Było to związane z tym, że Norweg przyznał się do posiadania narkotyków i usłyszał, że w związku z tym pojedzie na komisariat.

Dlatego policjanci poprosili o wsparcie. – Czekali, nie chcieli go rozdrażniać – mówi rozmówca gazety. O wsparcie poprosili oficera dyżurnego Komendy Miejskiej we Wrocławiu, ale ten odmówił. Uzasadniając, że skoro nic się nie dzieje, to pomoc nie jest potrzebna. Po odmowie funkcjonariusze zgłosili się do komisariatu, na terenie którego znajduje się mieszkanie Leo Kraffta.

Przyjechały dwa partole i wtedy doszło do szarpaniny. W sumie w interwencji brało udział 6 policjantów.

Nieścisłości w policyjnej wersji

Ciąg dalszy opisał Onet.pl tydzień temu. Gdy Norweg zasłabł, na miejsce został wezwany zespół ratownictwa medycznego. Jak ustalił portal, ratownicy medyczni zaaplikowali mężczyźnie relanium na uspokojenie i naloxon neutralizujący działanie narkotyków.

– Naloxon podawany jest również osobom mającym problemy z oddychaniem, a to mogłoby oznaczać, że Krafft miał je jeszcze przed podaniem mu środków przez ratowników – pisał Onet. Trzecim podanym lekarstwem była adrenalina, która podawana jest w przypadku ustania akcji serca i akcji oddechowej.

Według oświadczenia policji Leo Krafft umrzeć miał „po ponad godzinie” od przywiezienia do szpitala i tu zaczynają się rozbieżności. Z ustaleń dziennikarzy Onetu wynika, że to nieprawda. Pisaliśmy o tym tutaj.

Foto: Depositphotos.com/pl/ Źródło: Gazeta Wyborcza

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *