Niepokoje w PiS po konwencji. Politycy zwracają uwagę na TEN problem. „Sami dajemy Tuskowi pretekst”
screen/ Prawo i Sprawiedliwość YT
Dwudniowa konwencja PiS „Myśląc Polska” już za nami. Czy faktycznie był to dla Nowogrodzkiej start wielkiej ofensywy? W kuluarach partii zwracają uwagę na pewien problem.
„Myśląc Polska” – pod takim hasłem odbyła się dwudniowa konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości. Impreza miała być początkiem wielkiej ofensywy Nowogrodzkiej. Zainaugurowało ją przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, podczas którego prezes tradycyjnie straszył Polaków utratą suwerenności. Potem ruszyły panele tematyczne, których w sumie było około 130. Politycy PiS publicznie z dumą podkreślali, że gdy oni rozmawiają o Polsce i jej problemach, Platforma Obywatelska zajmuje się zmianą nazwy.
Ale za kulisami padają też pewne pesymistyczne refleksje. Problem polega na tym, że mimo rozmachu tematycznego, partia nie zaoferowała nic nowego. Co gorsza – gwiazdami konwencji były postaci, które raczej nie podniosą słupków poparcia w sondażach, jak Jacek Kurski. To zresztą śmiało wykorzystał Donald Tusk, który podczas sobotniego przemówienia na kongresie zjednoczeniowym KO nazwał imprezę PiS „upiornym cyrkiem”.
– Jacek Kurski o wolnych mediach. Słuchajcie, śmieszne, nie? To jest straszne – mówił Tusk. I część członków PiS zdaje sobie sprawę, że premier… ma rację.
– Jeśli naszymi twarzami znowu będą „Kura”, Ziobro, Święczkowski czy Mejza, jeśli będziemy chełpić się kupnem Pegasusa, jeśli znów będziemy walić na ślepo we wszystkich, to jedziemy w kierunku 25 proc. – usłyszeli od polityków PiS dziennikarze WP. – Ale jak skierować nas do centrum, jeśli do wyborców idzie przekaz, że Kurski z Kanią znów chcą przejąć TVP, a wszyscy wokół będą siedzieć? Co to jest za polityka? – zastanawia się jeden z rozmówców.
– Sami dajemy Tuskowi pretekst, by mobilizować wyborców przeciwko nam – kwitują politycy PiS.
W kuluarach padają zarzuty o „kiszeniu się we własnym sosie” i o nie dopuszczeniu do paneli zewnętrznych ekspertów.
– Na panelach na konwencji dominują potakiwacze – mówi gorzko jeden z działaczy PiS. Do tego dochodzą klasyczne wypowiedzi prezesa, który znów straszy nie Rosją, a Zachodem Europy. Tym razem już nie tylko Niemcami, do grona wrogów prezesa dołączyła Francja. A Przemysław Czarnek ochoczo opowiada, że to Zachód jest winien ataku Putina na Ukrainę. Kaczyński chce skręcić mocno w prawo, by podebrać elektorat Konfederacji, ale nie wszystkim w partii to się uśmiecha.
– Prezes Kaczyński mówił o tym, że celem jest 40 proc. w sondażach, choć zapomniał wspomnieć, że chodziło o KO – ironizuje jeden z rozmówców WP.
Źródło: WP