Nie będzie miękkiego lądowania, Polsat nie chce ludzi z TVP. „Nie mają czego szukać”
W państwowych mediach trwają zwolnienia, a to dopiero początek rewolucji. Byli pracownicy TVP mają problem, bo Polsat zamknął im swoje drzwi.
Gdy Bartłomiej Sienkiewicz został szefem resortu kultury, stało się jasne, że to on – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Koalicji 15. października – rozpocznie przywracanie ładu w Telewizji Publicznej. TVP ma przestać kojarzyć się z prymitywną i żenującą propagandą i znów, po latach, być normalną telewizją z normalnymi serwisami informacyjnymi. Bez takich partyjnych funkcjonariuszy takich jak Magdalena Ogórek, Michał Adamczyk czy Danuta Holecka.
Nic dziwnego, że funkcjonariusze TVP walczą jak o życie – w czwartek 14 grudnia pod siedzibą TVP na pl. Powstańców Warszawy zorganizowano demonstrację „w obronie wolnych mediów”. Do zgromadzonych wyszły gwiazdy propisowskiej propagandy: Michał Rachoń, Miłosz Kłeczek, Michał Adamczyk czy Samuel Pereira. Obecni byli też Tomasz Sakiewicz (straszył, że gmach telewizji może być zajęty… siłowo) i Jan Pietrzak, który wykonał żenującą piosenkę o Donaldzie Tusku. W kolejnych dniach rozpoczęła się okupacja siedziby PAP przez polityków PiS, którzy ramię w ramię bronili „wolnych mediów” z niedawnymi propagandystami.
Cóż jednak z tego, skoro każdy kolejny dzień przynosi kolejną porcję zwolnień. Jak się teraz okazuje, pracownicy różnego szczebla w TVP szybciutko zorientowali się, że z tonącego okrętu trzeba uciekać. I zaczęli szukać ratunku w Polsacie, bo przecież nie wszyscy zmieszczą się w TV Republika i TV Trwam.
Dziennikarze Wirtualnej Polski skontaktowali się z byłą już pracownicą TVP, która opowiedziała o poszukiwaniu nowej pracy w Polsacie. – Nic z tego nie wyszło. Nawet nie doszło do rozmowy. Odrzucili moje podanie – powiedziała. I nie jest to odosobniony przypadek.
– Trafiło do nas wiele podań o pracę i CV od osób, które były do tej pory zatrudnione w TVP albo współpracowały z tą stacją. Pierwsze były w redakcyjnych skrzynkach mailowych już… 16 października, w powyborczy poniedziałek – zdradziła anonimowo jedna z osób pracujących w Polsacie. Te słowa niejako potwierdza Piotr Witwicki, szef pionu informacji i publicystyki Polsatu, który objął tę funkcję w grudniu tego roku.
– Nie będę komentował żadnych decyzji personalnych – zapowiedział, ale dodał po chwili: – Mogę powiedzieć tylko tyle, że interesuje mnie współpraca wyłącznie z dziennikarzami i dziennikarkami.
Wygląda na to, że Polsat się obudził. Ale widzowie i tak szybko nie zapomną m.in. cenzury, która objęła kabarety krytykujące PiS.
Źródło: WP. PL