Nerwy w PiS! Suski jest wściekły i postawił Kaczyńskiemu ultimatum. Poszło o… Wąsika
Afera Pegasusa wstrząsnęła PiS, choć politycy partii z Nowogrodzkiej w oficjalnych rozmowach starają się bagatelizować tę sprawę. Marek Suski miał jednak postawić Jarosławowi Kaczyńskiemu ultimatum dotyczące Macieja Wąsika.
Od dawna wiadomo, że za czasów rządów PiS służby kierowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika korzystały z oprogramowania Pegasus nader swobodnie. Inwigilowano polityków ówczesnej opozycji. Dziś już wiadomo, że podsłuchiwani byli też ludzie z obozu PiS. Najpierw pojawiały się doniesienia, że inwigilowany był Marek Suski, potem pojawiły się kolejne nazwiska. Suski, Ryszard Terlecki, Marek Kuchciński i Krzysztof Sobolewski otrzymali wezwania od prokuratury w śledztwie dotyczącym wykorzystywania Pegasusa. Mają złożyć swoje zeznania w charakterze świadków.
Na pytania o inwigilację Marek Suski odpowiada wymijająco, enigmatycznie, ale w kuluarach mówi się, że jest wściekły na Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Tak wściekły, że nie zgodził się na pierwotny kształt list wyborczych do Parlamentu Europejskiego, gdzie Wąsik startować miał z Mazowsza.
Suski jest szefem mazowieckich struktur PiS i start Wąsika z jego regionu miał uznać za afront. Jak informuje dziennikarka Renata Grochal, na posiedzeniu partyjnych władz Suski miał postawić ultimatum: jeżeli prezes Kaczyński nie zmieni zdania, to on zrezygnuje z funkcji szefa mazowieckich struktur PiS. Ostatecznie Wąsik trafił na inną listę.
W tym przypadku Kaczyński postąpił po myśli Suskiego, ale ogólnie prezes ma podchodzić do afery „z dużym dystansem”.
– Wszyscy, których nazwiska pojawiają się w tym kontekście, informowali prezesa, że dostali wezwania do prokuratury. Informacje w mediach nie były więc dla niego zaskoczeniem – mówi w rozmowie z WP jeden z polityków z Nowogrodzkiej. Informator wskazał też, że prezes Kaczyński wierzy w zapewnienia Kamińskiego i Wąsika, iż nie inwigilowano polityków PiS.
– Gdyby Kaczyński im nie wierzył, nie wpuściłby ich na listy – wskazał współpracownik Kaczyńskiego. Sami zainteresowani, Kamiński i Wąsik, sączą własny przekaz – że cała sprawa jest politycznym spiskiem nowej władzy, która liczy na skłócenie PiS w trakcie kampanii wyborczej. Wygląda na to, że Kaczyński to wyjaśnienie kupił.