Nawrocki wywołał burzę, Bogucki już go tłumaczy. „Inni prezydenci uznawali to za słuszne”

Karol Nawrocki wywołał duże kontrowersje, gdy zdecydował się zerwać z wieloletnią tradycją w Pałacu. Decyzji prezydenta broni Zbigniew Bogucki, a właściwie przekonuje, że nic się nie stało.

Afera o Chanukę

Karol Nawrocki postanowił, że w tym roku Pałac Prezydencki nie będzie gospodarzem obchodów żydowskiego święta Chanuki, co wywołało natychmiastową burzę w przestrzeni publicznej i medialnej. Decyzja ta to nie tylko odejście od tradycji, którą kontynuowali jego poprzednicy, zaczynając od  Lecha Kaczyńskiego przez Bronisława Komorowskiego aż po Andrzeja Dudę, ale także sygnał, który wielu odbiera jako polityczne igranie z wrażliwymi kwestiami społecznymi.

Prezydent broni swojego wyboru, a za jego medialne „tłumaczenia” zabrał się nawet jego współpracownik Zbigniew Bogucki, który bronił go tym, że nie należy uznawać wyborów jego poprzedników za coś, co powinno kultywowane wiecznie. – Inni prezydenci uznawali to za słuszne, pan prezydent Nawrocki uznał, że nie ma takiej potrzeby. Nie jest to nic wielkiego – mówił. Ale pytanie, które pojawia się w odpowiedzi ze strony komentatorów życia publicznego, jest znacznie bardziej konkretne: czy pryncypialne trzymanie się własnych wartości religijnych usprawiedliwia marginalizowanie symboli ważnych dla części obywateli?

Krytycy decyzji Nawrockiego nie mają wątpliwości, że to nie jest piękny gest tolerancji ani neutralności światopoglądowej, ale cofnięcie się w kierunku polityki, która może być odczytywana jako ekskluzywna i wykluczająca. W wielu komentarzach podkreślano, że obowiązkiem głowy państwa jest reprezentowanie całego narodu, nie tylko tych, którzy podzielają jego punkt widzenia. Zjednoczona społeczność żydowska w Polsce, która liczy dziś zaledwie kilkanaście tysięcy osób w porównaniu z przedwojenną populacją, podkreślała w mediach, że brak zaproszeń i obchodu w Pałacu został odebrany jako chłód, a wręcz lekceważenie ich historii i tradycji.

Co więcej, do całej sprawy odniósł się nawet ambasador USA w Polsce, który wyraził żal z powodu zakończenia tej wieloletniej praktyki. Jako osoba pochodzenia żydowskiego podkreślił, że Chanuka ma znaczenie symboliczne nie tylko dla Żydów, ale także jako wyraz szacunku dla wolności religijnej i różnorodności.

Rzeczywistość jest taka, że Pałac Prezydencki stał się areną sporu kulturowego o rolę tradycji, pamięci historycznej i uprzywilejowania jednej grupy religijnej nad inną. Krytycy Nawrockiego twierdzą, że jeśli ktoś na jego stanowisku redukuje celebrację ważnych świąt mniejszości do kwestii prywatnych przekonań, to nie tylko łamie społeczną empatię, ale też ryzykuje międzynarodowe napięcia i wizerunkowe szkody dla Polski.

A w tle całej tej dyskusji pojawia się jeszcze jedno pytanie: czy prezydent, który podczas kampanii jasno deklarował swoją przywiązanie do wartości chrześcijańskich, naprawdę nie powinien zrozumieć, że reprezentowanie wszystkich obywateli oznacza szacunek również dla tych, których tradycje są inne niż jego własne? 

Źródło: Wirtualna Polska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *