Nawet poseł PiS ostro krytykuje klubowych kolegów! Chodzi o głośną aferę. „Wstyd i żenada”
Impreza w hotelu poselskim, w którym brali udział między innymi Łukasz Mejza i Dariusz Matecki, wywołała falę oburzenia. Kolegów z klubu krytykuje też polityk PiS, Bolesław Piecha.
Impreza posłów
Temat imprezy w hotelu poselskim, którą zorganizował Łukasz Mejza, wciąż wzbudza emocje. Przypomnijmy, że huczna zabawa miała miejsce w nocy z 10 i 11 kwietnia. „Super Express” dotarł do nagrania, na którym słychać, jak imprezowicze śpiewają piosenkę o Grzegorzu Braunie. Mieszkańcy sąsiadujących budynków wzywali policję, interweniowała Straż Marszałkowska.
O Grzegorz Braun…
Impreza posłów PiSu w hotelu sejmowym pic.twitter.com/pFzFfhItms
— Wolność__Słowa (@WolnoscO) April 12, 2024
Organizator imprezy, Łukasz Mejza, bagatelizuje sprawę.
– Jako chyba główny sprawca tego zamieszania postanowiłem się odnieść osobiście z mównicy sejmowej – powiedział w Sejmie. – Szczególnie tych lewicowych. Krytykę za to, że w Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem. Ja w przeciwieństwie do Koalicji 13 grudnia nie fałszuję, ani politycznie ani muzycznie – stwierdził. Było to jego pierwsze wystąpienie w tej kadencji Sejmu.
Głosy krytyki
Te wyjaśnienia jednak nikogo nie przekonały. Imprezowiczów ostro krytykował między innymi wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek.
– To nie są politycy, tylko pajace, oni tu przyszli nie do pracy, tylko na imprezę – powiedział Śmiszek. – Mają usta pełne frazesów o obronie praw dzieci i są przeciwko aborcji, a tak naprawdę robią sobie imprezę. To nie jest poważna polityka, to jest wszystko hipokryzja. Kolesie biorą dobre pieniądze, nie robią nic tutaj, i tak naprawdę przyjeżdżają jak na kolonie – gorzko skomentował zachowanie rozrywkowych polityków.
– Hotel poselski to specyficzne miejsce. Jak widzę, w niektórych budzi wspomnienia z internatem, z akademikiem. W czasach słusznie minionych było też zjawisko delegacji. Jak się wyjeżdżało w delegację, to obowiązywała zasada, że co było w Vegas, zostaje w Vegas. My mamy tu Vegas na miarę naszych możliwości, toteż i na miarę naszych możliwości – ironizował z kolei marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Ale głosy oburzenia płyną nie tylko ze strony obozu władzy. Klubowych kolegów ostro skrytykował też poseł PiS Bolesław Piecha.
– To wstyd i żenada. Posłowie zachowali się żenująco. Wstyd, żeby tak się zachowywać w hotelu sejmowym. Powinni przeprosić za swoje zachowanie – powiedział Piecha w rozmowie z „Super Expressem”. – To nie licuje z powagą posła! – dodał polityk PiS.
Źródło: Super Express