Najpierw Beata Kempa przegrała w sądzie z dziennikarzem, a teraz jej zięć. „Informacje opierały się na faktach”
Beata Kempa przegrała proces z dziennikarzem „Gazety Wyborczej”. Teraz dołączył do niej jej zięć. Chodzi o nielegalne wysypisko śmieci.
Na początku 2023 r. „Gazeta Wyborcza” opisała sprawę nielegalnego wysypiska śmieci we Wrocławiu. W tej sprawie przewija się Arkadiusz B., prywatnie zięć Beaty Kempy. Była już europosłanka stwierdziła, że została artykułem pomówiona i razem z zięciem wystąpiła z cywilnym pozwem wobec Marcina Rybaka, dziennikarza „Wyborczej”. Beata Kempa przegrała wytoczoną sprawę w grudniu ubiegłego roku.
Dwa pozwy
Śledztwo w sprawie wysypiska śmieci zostało zainicjowane przez wrocławski magistrat. Prokuratura umorzyła sprawę, uznając, że nie ma dowodów na przestępstwo.
Śledczy uznali, że trzy wątki w tej sprawie są wykroczeniami i przekazali je policji.
Dziennikarz ujawnił, że jeden z wątków powinien być zaklasyfikowany jako przestępstwo, czyli powinien być rozpatrywany przez prokuraturę. Nielegalne wysypisko znajduje się w miejscu nad którym latają samoloty, a to stwarza zagrożenie dla ruchu lotniczego.
Tego właśnie dotyczył pozew. Beata Kempa i Arkadiusz B. uważali, że dziennikarz „Wyborczej”, kłamliwie sugerował, że to europosłanka stała za takim, a nie innym sposobem załatwienia sprawy Arkadiusza B. przez prokuraturę.
Teksty opisywały nieudolność organów ścigania zajmujących się czynami Arkadiusza B.
Dwie przegrane
W przypadku Beaty Kempy sąd pierwszej instancji umorzył postępowanie, uznając, że nie doszło do przestępstwa. Jak napisano w uzasadnieniu, w tekście nie było stwierdzeń ani nawet aluzji, że Beata Kempa cokolwiek w tej sprawie załatwiała. Oskarżyciele odwołali od tego postanowienia.
Sąd nie uwzględnił zażalenia na umorzenie postępowania i wskazał, że zachowanie dziennikarza nie stanowiło czynu zabronionego. Sąd stwierdził, że artykuły na temat nielegalnych wysypisk zawierały sprawdzone informacje i opierały się na faktach oraz mieściły się w granicach sztuki dziennikarskiej i wolności słowa.
We wtorek 27 sierpnia sąd w identycznej sprawie z oskarżenia zięcia wydał nieprawomocny wyrok i uniewinnił dziennikarza. Sąd w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że artykuł krytykował organa ścigania.
Wyrok jest nieprawomocny, a oskarżyciel może złożyć apelację.
Źródło: Gazeta Wyborcza