Na wigilię z Tuskiem czy z Braunem? Poseł PiS musiał wybrać i… „Nie chciałbym rodzinie psuć…”
screen/ WP
Czy w Wigilię jest możliwe politycznych przeciwników? Janusz Cieszyński, były minister rządu Zjednoczonej Prawicy, aż tak bardzo się nie zagalopowuje.
Cieszyński na wigilii z Tuskiem?
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a to teoretycznie czas pojednania przy opłatku i wigilijnym stole. Czy obejmuje ono też przeciwników na polskiej scenie politycznej? Janusz Cieszyński usłyszał w programie „Tłit” Wirtualnej Polski podchwytliwe pytanie: czy wpuściłby na wigilię Bożego Narodzenia do swojego domu Donalda Tuska czy Grzegorza Brauna? Wszak zgodnie z tradycją na stole powinno czekać dodatkowe nakrycie.
– Nie chciałbym swojej rodzinie tej wigilii psuć ani jednym, ani drugim z tych zbłąkanych wędrowców – wymigał się od odpowiedzi były minister cyfryzacji w rządzie Mateusza Morawieckiego. Ale szybko znalazł rozwiązanie sytuacji.
– Żeby nie było, na pewno dla obydwu panów bym coś na wynos przygotował. Ja akurat w domu mam tak, że ja w większości gotuję, tak że mogliby po spróbować moich zdolności kulinarnych – wyjaśnił Cieszyński. – Obydwu życzę, żeby spędzili wigilię w rodzinnym gronie – skwitował polityk PiS.
„Poczytalibyśmy Pismo Święte”
Temat wspólnej wigilii politycznych oponentów pojawił się też w programie „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News. Nagle w studiu zapanowała sympatyczna atmosfera, daleka od tradycyjnych kłótni i awantur.
– Ja bym ministra Dariusza Wieczorka zaprosił. Przeczytalibyśmy Pismo Święte, porozmawiali o panu Bogu – powiedział Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta.
– Pomyślałem o panu prezydencie, ale jak spojrzałem na pana ministra, to już zapraszam – odparł polityk Nowej Lewicy.
Z kolei Dorota Łoboda z KO zaprosiłaby do wigilijnego stołu Piotra Müllera z PiS.
– Jak z nim się dyskutuje, to się nie obrażamy, różnimy się, ale nie ma awantury – wyjaśniła. – I panią Olgę Semeniuk, bo mam do niej sentyment. Byłyśmy razem radnymi Warszawy i miło to wspominamy – dodała. Marcin Możdżonek z Konfederacji odważnie zadeklarował, że zaprosiłby każdego.
– Być może musielibyśmy podpisać tylko krótką deklarację: odkładamy telefony komórkowe na bok i drugi punkt – nie rozmawiamy o polityce – powiedział były siatkarz. – Nigdy nie stanę i nie powiem, że drugi człowiek jest gorszy, tylko dlatego, że reprezentuje inną partię polityczną – skwitował Możdżonek.
Źródło: WP, Polsat News