Na PiS padł blady strach. Porażka wyborcza zaczęła spoglądać im w oczy. Czego tak się boją?

Kryzys zbożowy może się już tylko jeszcze bardziej rozlewać. W obozie władzy panuje coraz większy strach przed gniewem rolników i wyborami.

Od 5 lat można usłyszeć teorie na temat tego, na czym PiS-owska władza może się wywrócić. To miała być gospodarka, złodziejstwo i nieliczone afery. Generalnie partia straciła tylko po wyroku aborcyjnym i trzyma się w miarę solidnie w sondażach.

Przyszedł kryzys zbożowy i doprowadził do wrzenia grupę społeczną, która była najbardziej oddana PiS-owi.

Gdyby problem ze zbożem i ukraińskimi produktami pojawił się w połowie kadencji, to pewnie po roku czasu wszyscy zostaliby uspokojeni, a PiS ze spokojną głową poszedłby do wyborów. Sęk w tym, że do października jest pól roku, a afera może się już tylko jeszcze bardziej rozlewać. Najgorsze jest to, że władza wnerwiła ludzi, którzy w nich wierzyli i konsekwentnie dawali im wygraną w wyborach.

Robi się niebezpiecznie

Jak informuje Wirtualna Polska, politycy Prawa i Sprawiedliwości oficjalnie robią dobrą minę do złej gry. Politycy mają bronić byłego szefa resortu rolnictwa Henryka Kowalczyka i unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego. Do tego mają podkreślać, że sobotnie propozycje rzucone przez Jarosława Kaczyńskiego zaczynają już działać.

W kuluarach przyznają jednak, że partia jest w ogromnych tarapatach, a Janusz Wojciechowski nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań.

Nie pokazuje, że walczy o polską wieś, nie informował o tym, co robił. Rolnicy, którzy protestują mają pretensje do nas, że takiego człowieka wysłaliśmy do Brukseli. My musimy się tłumaczyć, a on ma ciepłą posadę i dobre pieniądze – mówią rozmówcy z PiS.

Jeszcze gorzej wygląda sprawa z Henrykiem Kowalczykiem, który co prawda wyleciał z ministerstwa, ale nadal jest wicepremierem. W PiS rośnie grupa osób, które domagają się pozbawienia go tego stanowiska.

Zlekceważył problemy albo nie był w pełni świadomy, jak są poważne. Rolnicy mówią, że są wściekli, bo nic nie robił, a on wciąż jest wicepremierem – mówi poseł PiS.

Nie jest wykluczone, że Henryk Kowalczyk zostanie wskazany, jako winny ewentualnej porażki wyborczej. – Koledzy w kuluarowych rozmowach mówią, że jeśli przegramy, to przez sytuację rolników i problemy, który zbyt długo były bagatelizowane – dodaje polityk obozu władzy.

Źródło: Wirtualna Polska

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *