Na igrzyskach miał być wór medali, ale coś nie wyszło. Będą rozliczenia! „PiS-owcy rozsiedli się po związkach”

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu to nie był polski sukces. Rząd Donalda Tuska nie ma zamiaru zostawić tej sprawy bez reakcji.

Nikt nie ma wątpliwości, że Igrzyska Olimpijskie zakończyły się dla Polski stanięciem nad przepaścią. Za cztery lata może być już tylko gorzej.

Dwa generalne wnioski w sprawie naszego występu na igrzyskach: trzeba pogonić PiS-owców ze związków sportowych i otworzyć największe możliwości na awans i sukces, dziewczynom i kobietom, bo- jak pokazał Paryż- nie pękają na robocie i sprawdzają się w boju – podsumował nasze występy Tomasz Lis i jest w tym sporo racji.

Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach olimpijskich za pieniądze publiczne – zapowiedział minister sportu Sławomir Nitras.

Będzie reakcja rządu

Jak informuje Onet.pl, rząd bardzo dokładnie przyjrzy się wszystkim związkom sportowym. Co prawda nie ma wpływu na wybór zarządu PKOl, ale ma wpływ na umowy sponsorskie zawarte ze spółkami Skarbu Państwa. Z nieoficjalnych informacji wynika, że już przed igrzyskami analizowano możliwość wycofania się z niektórych umów, w tym z PKOl.

Są związki sportowe, które dostały miliony z budżetu w ostatnich latach, nie wysłały na igrzyska ani jednego przedstawiciela, za to działacze tych związków pojechali do Paryża. Nawet szef związku łyżwiarstwa szybkiego pojechał. To przecież kuriozum – mówi jeden z ważnych urzędników.

Nie bez znaczenia jest także zarzadzanie związkami sportowymi przez poprzednią ekipę rządzącą. – Pisowcy przez osiem lat rozsiedli się po związkach sportowych i w PKOl, no i takie są efekty – mówi polityk PO.

Już w piątek 9 sierpnia premier Donald Tusk zapowiedział, że związki sportowe powinny się rozliczyć z opinią publiczną oraz z wpompowanych w nie pieniędzy.

Bardzo chciałbym ujawnić wszystkie sygnały o tym, że polski sport stał się też sposobem na zarabianie bardzo dużych pieniędzy przez polityków albo działaczy, i że to było sprzężenie zwrotne, trochę taki układ zamknięty – powiedział szef rządu.

Źródło: Onet.pl

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *