Morawiecki nawija na wiecu, a w tym czasie wypraszanych jest wiele osób. „Nie chcieliśmy się awanturować”
Premier Mateusz Morawiecki przyjechał na spotkanie wyborcze do Ełku. Były antyrządowe transparenty i zakaz wejścia.
Dziennikarze „Faktu” pojechali do Ełku na spotkanie wyborcze szefa rządu. Mateusz Morawiecki został powitany transparentami nawiązującymi do afery wizowej: „Komu wiza? Komu?” i drożyzny „PiS drożyzna”. W przeciwieństwie do wieców Donalda Tuska, spotkania premiera i prezesa PiS są zamknięte dla osób z zewnątrz. Mieszkańcy Ełku zwrócili na to uwagę w rozmowie z dziennikiem.
–Mnie wyprosili, powiedzieli, że nie mogę wejść, bo „nie” – powiedziała Dorota Cieślińska-Pawłowicz z Ełku. – Nie chcieliśmy się awanturować. Chcieliśmy przyjść i zadać pytanie. Ale niestety nas nie wpuścili – mówi z kolei mężczyzna trzymając w ręce flagę Unii Europejskiej. – Myśmy już byli w środku, po czym nas wyproszono – mówi.
O czym mówił na spotkaniu Mateusz Morawiecki? Oczywiście nie zabrakło straszenia Donaldem Tuskiem. – Nie wszystko było złe, ale władza liberałów, Tuska, była z gruntu zła. Sam Tusk był jak złodziej. Nic wam nie da, wszystko wam zabierze. Strzeżcie się go – przekonywał w oklepanym już stylu. – On rządzi dla elit, dla tych bogatych i dla tych zza granicy. Dla Niemców, dla Berlina, dla Brukseli – nudził.
Oczywiście zaczęło się także odwracanie kota ogonem od afery wizowej. – Oni chcą z Polski zrobić drugą Lampedusę – powiedział w kontekście Koalicji Obywatelskiej.
Wiec w Gorlicach
W połowie sierpnia szerokim echem odbił się PiS-owski wiec w Gorlicach. Na przyjazd Mateusza Morawieckiego czekały dziesiątki jego krytyków. Na transparentach można było przeczytać hasła: „Gdzie nasze 770 mld?”, „Kłamca, oszust”, „LGBT to ludzie, a nie ideologia”, czy „TVP łże”. Na jednym z nich był wizerunek Mateusza Morawieckiego z nosem Pinokia.
U Mateusza na spotkaniu było gorąco, miał spotkać się z ludźmi na rynku w Gorlicach, ale wiwatujące tłumy nie pozwoliły wiec uciekł do salki pic.twitter.com/0gX1LegNO0
— 𝕸𝖔𝖗𝖌𝖊𝖓𝖘𝖙𝖊𝖗𝖓✨ (@Morgenstern616) August 19, 2023
Sprawa była tak głośna i niewygodna dla PiS-u, że Nowogrodzka uznała całe spotkanie za wtopę. – Kampania na nowo się zaczęła. Ten wiec zapowiadano na Nowogrodzkiej, bo to miało być duże wydarzenie, a tu taka wtopa wyszła – mówił Gazecie.pl jeden z ważnych polityków PiS. – W Polskę poszły obrazki z awantury – dodał. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Fakt.pl