Monika Olejnik wyciągnęła kandydatce Lewicy historię sprzed lat. I się zaczęło! „Czy to nie jest kompromitujące?”
Monika Olejnik postanowiła wyciągnąć pewien niechlubny epizod z życia Magdaleny Biejat, który z pewnością nie spodoba się wyborcom Lewicy!
Magdalena Biejat kandydatką na prezydenta
Poszukiwania kandydata Lewicy na prezydenta dobiegły końca – partię będzie reprezentować Magdalena Biejat. W lewicowym obozie nikt nie chciał podjąć się tego zadania, więc młodej polityczce należy się pewne uznanie. Tyle że jej szanse na wygraną są niemal zerowe – zdobycie choćby 5 proc. będzie sukcesem Lewicy. Tym bardziej, że na prezydenta może wystartować też Adrian Zandberg z partii Razem, który odbierze jej sporą część głosów.
Jakby tego wszystkiego było mało, media biorą pod lupę biografię Biejat i wynajdują tam mało chlubne wątki. I tak np. Monika Olejnik wypomniała kandydatce Lewicy, że ta w 2015 r. oddała nieważny głos w drugiej turze wyborów prezydenckich. O Pałac walczyli wtedy Andrzej Duda i Bronisław Komorowski, a w sieci popularna była akcja oddawania nieważnych głosów.
– Czy to nie jest kompromitujące dla polityczki? – zapytała Olejnik.
Wicemarszałkini Senatu broniła się tym, że „nie przyszło jej do głowy, że będzie na serio kandydować w jakichkolwiek wyborach”.
– Rozumiem, że pani była niezainteresowana polityką? – dopytała dziennikarka.
– Nie, byłam bardzo zainteresowana polityką, ale uważam (…), że nie należy obarczać winą wyborców za to, jak głosują, tylko odpowiedzialność za to ponoszą politycy – za to, że ich nie przekonali – odparła Biejat.
To wszystko doprowadziło Olejnik do wniosku, że jej rozmówczyni „przyczyniła się do wyboru Andrzeja Dudy”.
Na tym nie poprzestała orki i przytoczyła wypowiedź senator sprzed dwóch miesięcy, kiedy zapewniła ona, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich.
Łapanka
Biejat nie potrafi sprawnie obronić swoich wpadek i tego, że nagle zmieniła zdanie i jednak powalczy o prezydenturę. Wszystko łączy się jednak w spójną całość: Lewica nie miała chętnych do tego, by rywalizować z innymi o Pałac. Gdy w KO starało się o to dwóch polityków (Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski), tak w Lewicy nikt nie chciał iść na żer. Powód? Wiadomo, że kandydat lewicowego środowiska zrobi kompromitujący wynik. Nawet dość popularny w tym środowisku Robert Biedroń „wykręcił” w 2020 r. tylko 2,21 proc. Dla porównania: w 2015 r. na Magdalenę Ogórek oddało głos 2,4 procent wyborców. Wynik Biejat na poziomie 3 proc. będzie sukcesem.
Źródło: TVN24