Mocne słowa! Kwaśniewski ujawnił, jak wyglądała jego rozmowa z Lechem Kaczyńskim. „Nie można tego spier…”
Aleksander Kwaśniewski ujawnił, jak wyglądała jego rozmowa z Lechem Kaczyńskim w chwili przekazania władzy. Ustępujący prezydent miał dla swojego następcy radę.
Kwaśniewski radził Kaczyńskiemu
Aleksander Kwaśniewski udzielił „Gazecie Wyborczej” obszernego wywiadu. Jak mówił były prezydent, „chciał się wytłumaczyć ze swoich wyborów”.
– Można je nazwać oportunizmem, albo pragmatyzmem. Jak spojrzę na całe swoje życie, to myślę jednak, że dość kreatywnie działałem i wykorzystałem swoją szansę, tak w latach 80., przy Okrągłym Stole, który był wielkim przełomem, jako lider lewicy itd. – mówił Kwaśniewski. Jak twierdzi, jego prezydentura przypadła na okres „końca ery optymizmu na świecie”.
– Wydawało się, że po upadku ZSRR możliwości są nieograniczone, że NATO i UE stoją przed nami otworem – ocenił. Jak wskazał, rok 2004 był ostatnim momentem na duże rozszerzenie Unii Europejskiej. Gdyby wtedy to się nie udało, pewnie do poszerzenia wspólnoty by nie doszło. Na szczęście nie przegapiliśmy tego momentu w historii.
– Potem były już same nieszczęścia. Kryzys Lehman Brothers, kryzys migracyjny, pandemia i agresja rosyjska na Ukrainę. Wykorzystaliśmy ten czas. Była dobra emocja społeczna. Chciało się nam mieć i zabiegać o demokrację – wskazał polityk.
Kwaśniewski opisał też kulisy jego rozmowy z Lechem Kaczyńskim, do której doszło w momencie przekazania władzy.
– Gdy przekazywałem urząd Lechowi Kaczyńskiemu, poprosiłem go na rozmowę w cztery oczy, by powierzyć mu kilka poufnych spraw – relacjonował były prezydent. – Wtedy Leszek mówi: – Olek, ty miałeś takie szczęście, że wprowadziłeś nas do NATO, do Unii, jest Konstytucja. A co ja mam teraz robić? Co radzisz? Ja na to: – Trzeba tę nasza obecność w obu strukturach wzmacniać. Nie można tego spier… Przekazałem urząd, ale historia pokazała, że wszystko da się spier… – skwitował były prezydent.
Trzaskowski na prezydenta?
W rozmowie poruszono też temat zbliżających się wyborów prezydenckich. Kwaśniewski jest zadowolony z deklaracji Donalda Tuska, że nie zamierza w nich startować.
– Nie widzę żadnych powodów, żeby koalicja nie miała wygrać tych wyborów. Trzaskowski jest już o kilka kroków, by dokończyć dzieła. Nie wolno tego schrzanić. Trzeba postawić na kogoś, kto ma największe szanse. A jeżeli jako prezydent Warszawy, który rozkopał całe miasto, dostał 60 proc. głosów, to znaczy, że jest potencjał. Poza tym on się nadaje do tej roboty – ocenił były prezydent.
Źródło: Gazeta Wyborcza