Mocna wtopa! Lempart kazała dziennikarzowi „wyp****ć”, bo pomyliła go z… politykiem. „Jak zostałem Kosiniakiem”

Czasami lepiej nie być podobnym do znanych osób.
Nawet z daleka. I zwłaszcza, gdy komuś możemy przypominać z twarzy polityków. Przekonał się o tym dziennikarz Newsweeka, Jacek Gądek.

Jacek Gądek – z twarzy podobny do… Kosiniaka?

Wyobraź sobie, że jest piękny, pogodny wieczór. Idziesz sobie koło Sejmu. Słońce zaczyna powoli zachodzić, ale ciepłe promyki subtelnie głaszczą cię po twarzy. Jesteś zrelaksowany i czujesz się cudownie. Nagle jednak słyszysz, że tłum wściekłych kobiet krzyczy w twoją stronę, żebyś – używając języka dyplomacji – szybko sobie poszedł. I groźne twarze pań nie sugerują, by ktoś tu żartował. Mniej więcej taki los spotkał dziennikarza Newsweeka, Jacka Gądka.

Wspomniany redaktor przechodził koło proaborcyjnej manifestacji, jaką zorganizowała m.in. Marta Lempart. I właśnie słynna liderka Strajku Kobiet zaczęła krzyczeć do niego, żeby „wypierd…”.

– Spieszyłem się na spotkanie. Byłem tam też demonstracja Strajku Kobiet. Na scenie Pani Marta wznosiła tradycyjne hasła. Osób na demonstracji nie było wiele, ale i tak musiałem się przebijać. Przeszedłem dość blisko sceny. A potem przez cały tłum – wspomina teraz na X dziennikarz.

Wtedy też usłyszał ze sceny: – Podobno tutaj idzie Pan Kosiniak-Kamysz gdzieś, to prawda? Tam idzie!!! – darła się Lempart.

Do liderki dołączyły inne kobiety. Pan Jacek nie przejął się jednak. Głównie dlatego, że myślał, iż faktycznie patrzą w stronę lidera PSL. Sam go nie widział. Zresztą trochę dziwne byłoby, jakby polityk pojawił się koło takiej manifestacji, narażając się na wyzwiska.

Zaczyna do mnie docierać, że Pani Marta podpaliła się do przeganiania Kosiniaka, bo… pomyliła mnie z wicepremierem. Ktoś jej sekundy wcześniej (błędnie) powiedział, że idzie wicepremier z PSL – relacjonuje swoje myśli z tamtego wieczora redaktor.

Panie zdążyły jeszcze zasugerować mu, by „wypier… do PiS i Konfederacji”. Udało się jednak przebić przez tłum.

– Tygrysek chciał pokazać, że jest odważny i nie boi się wyborczyń i wyborców. A raczej, że ma ich w dup…. Wiemy, kur…, wiemy. Wyp… –grzmiała nadal Lempart

No dobra, skoro Tygrysek już uciekł, to zapraszamy po plakaty, możecie mu oblepić biura. Zachęcamy do tego – dorzuciła jej koleżanka.

Tak, to nie był Kosiniak, to byłem ja

Najbardziej zainteresowany – pan Jacek, nie Kosiniak –  zapytał potem Martę Lempart, gdzie widziała w tłumie lidera ludowców. Okazało się, że dostrzegła go właśnie mniej więcej w miejscu, gdzie był on sam. Czyli pomyliła polityka z Gądkiem! 

Kontynuując swoje śledztwo, redaktor zapytał jeszcze w MON, czy o tej porze Kosiniak-Kamysz był w budynku resortu. Okazało się, że nie. Nie mógł więc przedzierać się mężnie przez tłum wkurzonych na niego kobiet.

Uważajcie więc, jak wyglądacie. Jeszcze ktoś pomyli was kiedyś z Tuskiem czy innym Kaczyńskim!

Źródło: X

Jacek Walewski

Od wielu lat publikuję artykuły na różne tematy: począwszy od polityki, ekonomii i nowych technologii po popkulturę. W przeszłości współpracowałem z m.in. Magazynem Gitarzysta czy Esensja.pl Obecnie oprócz pisania dla Crowd Media, publikuję swoje artykuły na Bitcoin.com i Cryps.pl Jestem autorem tysięcy artykułów dot. wyżej wspomnianych kwestii.
Politykę poznawałem "od kuchni", współpracując z posłem Mirosławem Suchoniem (Polska 2050) i posłanką Mirosławą Nykiel (PO). Działałem także społecznie w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *