Minister Schreiber poszedł sobie na film „Barbie”. I stworzył najbardziej żenującą recenzję wszechczasów
Minister PiS, Łukasz Schreiber, postanowił się na chwilę przebranżowić i zostać recenzentem filmowym. Swoją nową karierę zaczął od filmu „Barbie”. Efekt? Powalający!
„Barbie” w oczach polityka PiS
„Barbie” stała się gigantycznym hitem kinowym. Film nie opowiada jednak stricte o losach lalki, ale jest satyrą na naszą rzeczywistość. Właściwie fenomen tej produkcji bierze się chyba z tego, że niemal każdy widzi w filmie coś innego. Łukasz Schreiber z PiS przebił jednak wszystkich.
Polityk zaczyna swoją „recenzję” jak rasowy youtuberowy ekspert.
– Słuchajcie, byłem na najnowszym filmie Grety Gerwig, na Barbie. Film, który bije rekordy popularności, świetnie zrobiona rzecz, znakomite dialogi, doskonałe aktorstwo Margot Robbie, Ryan Gosling i to na pewno wszystko na plus i jeszcze parę innych rzeczy – stwierdza fachowo.
Pod tą powierzchnią lukru kryje się jednak „niewątpliwie manifest feministyczny”. Dlaczego? Po pierwsze, wskazuje polityk, „w Barbielandzie rządzą kobiety”. W oczach prawicowca nie zwiastuje to niczego dobrego! Całe szczęście znajduje się jeden pozytywny bohater, Ken, który „doprowadza do wywrócenia tego stolika, do takich rządów patriarchatu”. Ufff. Potem „wszyscy są dużo szczęśliwsi, nawet pani prezydent, która teraz kroi steki swojemu ukochanemu”.
– (…) dopiero mała grupka wywrotowców stara się to zmienić, a więc stara się skłócić, napuścić jednych na drugich, podważyć proces demokratyczny, nie dopuścić mężczyzn do głosowania, przywrócić konstytucję i rządy kobiet – spoileruje nadal fabułę Schreiber (dzięki, panie ministrze, przynajmniej, nie stracę 25 zł na bilet!).
Poznajemy nawet finał filmu.
– A na koniec główna bohaterka idzie zrobić aborcję. I cóż z tego filmu wynika? Wynikają wszystkie wady feminizmu i tego, jak bardzo lewica boi się demokracji – kończy polityk, pozostawiają swoich widzów na łopatkach. Serio, czy ktoś wpadłby na to, by tak zinterpretować tak „Barbie”?
Wyświetl ten post na Instagramie
Część kampanii politycznej czy odlot polityka?
A teraz na serio: CO TO MA BYĆ? Czy to część kampanii pana ministra? Czy naprawdę stara się on o nową pracę – w redakcji piszącej o popkulturze? Słuchając tego, co mówi, można zobaczyć chyba jakieś jego dziwne obsesje: lęk przed silnymi kobietami, lewicą, feminizmem i klęską PiS w wyborach („stara się skłócić, napuścić jednych na drugich, podważyć proces demokratyczny, nie dopuścić mężczyzn do głosowania, przywrócić konstytucję i rządy kobiet”). W każdym razie wysłuchanie go to ciekawe i zarazem przerażające przeżycie intelektualne – strach sobie wyobrażać, co siedzi w głowie tego dorosłego faceta!
Teraz wszyscy w redakcji czekamy na drugą recenzję z domu Schreiberów – tym razem Marianny, żony pana ministra…
Źródło: Instagram
2 Odpowiedzi na Minister Schreiber poszedł sobie na film „Barbie”. I stworzył najbardziej żenującą recenzję wszechczasów
Marianna ma dość
Każdy ma prawo do recenzowania, także pan, także minister Schreiber. Najbardziej śmieszy mnie jednak , gdy taki dylemat jak pan ocenia innych, obtaczając innych. Zero wiedzy zero kultury