Michał Kolanko: Zarówno PO jak i PiS mają szansę na sukces w najbliższych wyborach

– Zarówno PO, jak i Zjednoczona Prawica, mają szanse, żeby w najbliższych wyborach osiągnąć sukces, bo o ostatecznym wyniku zdecydują ostatnie tygodnie kampanii i grupa niezdecydowanych wyborców – z Michałem Kolanko, redaktorem dziennika „Rzeczpospolita” o kondycji obozu rządzącego i opozycji i nadchodzących wyborach rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Wkrótce wybory parlamentarne. W jakiej kondycji przed nimi jest opozycja?

Michał Kolanko: Na dzisiaj nadal nie ma formatu, w jakim zamierza startować. Jednak pierwsze oznaki budowania strategii i formatu zaczynają się pojawiać w postaci wspólnej konferencji Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza i deklaracji o współpracy programowej.

Należy powiedzieć, że kondycja obecnej opozycji różni się od czasów, gdy w opozycji był PiS w 2015 roku, a kiedy w lutym 2015 było już wiadomo, w jakiej konfiguracji będzie formacja Jarosława Kaczyńskiego startowała. Sytuacja ta różni się oczywiście też dlatego, że wówczas miała miejsce również kampania prezydencka. Podsumowując, formatu startu jeszcze do końca nie znamy. To potrwa.

Jak Pan sądzi, kiedy może nastąpić ogłoszenie przez liderów ugrupowań opozycyjnych, w jakiej formule zamierzają startować?

Sądzę, że stopniowo, ale będzie to proces, który obserwujemy, a nie tylko jedno wydarzenie. Na pewno ważnym elementem będzie ogłoszenie paktu senackiego, gdyż mimo różnic między liderami ugrupowań, to jednak do tego najpewniej dojdzie.

Podobnie wygląda sytuacja i ogłoszenie formuły startu przez Platformę Obywatelską, która zapowiedziała objazd wszystkich województw po jednym w tygodniu, co da czas do czerwca i mobilizację struktur. W mojej ocenie w okolicach czerwca powinniśmy poznać strategię ugrupowań na najbliższe wybory. Lewica ma już swojego szefa sztabu, również kontynuuje objazd Polski i zbieranie podpisów pod ustawą o rencie wdowiej.

Niedawno odbyło się spotkanie Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza, którzy zadeklarowali, że są gotowi do współpracy. Jak Pan sądzi, czy Polsce2050 i PSL-owi uda się stworzyć wspólne listy?

Sądzę, że tak.

Dlaczego?

Po pierwsze, obaj liderzy dobrze się uzupełniają pod wieloma względami. Taka współpraca ma sens, ale trochę inaczej sytuacja wygląda, jeśli chodzi o ich ugrupowania. To będzie wymagało bardzo dużej pracy struktur w celu „przyzwyczajenia się” do nowego partnera politycznego. Po drugie, obydwaj liderzy i partie są niejako na siebie skazane. Bez wątpienia będzie to niełatwy proces, ale nie sądzę, żeby utrudnił on współpracę między oboma ugrupowaniami, co nie oznacza, że nadal na stole są inne rozwiązania, które są jeszcze możliwe w mniejszym lub większym stopniu. Myślę jednak, że ostatecznie do współpracy wyborczej Polska 2050-PSL dojdzie, a jednej listy całej opozycji nie będzie.

Z ugrupowaniem Hołowni rozstała się posłanka Hanna Gill-Piątek, która w swoich social mediach zamieściła oświadczenie, a z którego wynika, że ma zupełnie inne podejście do wspólnej listy opozycji niż lider Polski2050. Jak Pan to skomentuje?

Odejście posłanki, która była w zarządzie ugrupowania i pełniła funkcję przewodniczącej koła poselskiego jest na pewno bolesne dla ugrupowania Szymona Hołowni. Jednak nie powinno to dziwić, bo pojawiały się już tarcia między posłanką a liderem, między innymi w sprawie głosowania nad ustawą o Sądzie Najwyższym. Wydaje się, że posłance Gill-Piątek bliżej jest do koncepcji utworzenia jednego bloku opozycji niż współpracy Polski2050 z PSL-Koalicją Polską. Droga, którą podąża Szymon Hołownia, najwyraźniej przelała czarę goryczy.

Jak Pan sądzi, czy odejście Hanny Gill-Piątek może pociągnąć za sobą dalsze odejścia?

Jest to niewykluczony scenariusz, zwłaszcza że w kuluarach sejmowych mówi, iż Koalicja Obywatelska próbuje przeciągnąć na swoją stronę posłów z Polski 2050. Najczęściej pada nazwisko Joanny Muchy, która w sposób spektakularny odeszła z PO do Polski2050, ale polska polityka nie takie powroty pamięta.

Koalicja Obywatelska do wyborów najpewniej pójdzie z ruchem samorządowym Tak! Dla Polski. Jak Pan sądzi, czy takie rozwiązanie zamiast wspólnej listy umożliwi Koalicji Obywatelskiej zwycięstwo w najbliższych wyborach?

Współpraca na tej linii nie jest prosta, bo polityków PO zirytował sondaż, który został zamówiony przez ruch samorządowy, a w którym ma on 11%. Podstawowe pytanie, to kto w ramach takiej współpracy miałby kandydować? Mianowicie, czy mieliby to być prezydenci dużych miast, co łączyłoby się z pewnym ryzykiem. Samorządowcy nie podjęli decyzji, co do swoich ewentualnych kandydatur do parlamentu. Niewykluczone, że będą to pojedyncze osoby.

A odpowiadając na Pana pytanie, to zarówno PO jak i Zjednoczona Prawica mają szanse, żeby w najbliższych wyborach osiągnąć sukces, bo o ostatecznym wyniku zdecydują ostatnie tygodnie kampanii i grupa niezdecydowanych wyborców.

W obozie rządzącym coraz głośniej mówi się o pozbyciu się z niego Zbigniewa Ziobry. Kto ewentualnie mógłby go zastąpić? Czy jest to raczej walka buldogów pod dywanem?

Dopóki PiS w badaniach będzie widziało, że ma szansę na utrzymanie władzy, to takie zapowiedzi w sprawie Ziobry będą się pojawiać, ale nie będą za nimi szły żadne realne działania. To będzie tylko na użytek wewnętrznych gier w celu układania list.

Natomiast, gdyby PiS miało przegrać wybory, a wewnętrzne badania by to jednoznacznie potwierdzały, to wówczas chęć pozbycia się Zbigniewa Ziobry byłaby większa. Nie oznacza to też, że w krytycznej sytuacji dla Solidarnej Polski nie ma ona żadnych alternatyw, ale wątpię, żeby była to łatwa droga po ewentualnym rozstaniu z PiS-em.

W sytuacji, gdyby Zbigniew Ziobro został wyrzucony lub odszedłby ze Zjednoczonej Prawicy, to czy w Pana ocenie Konfederacja przyjęłaby go z otwartymi ramionami?

Wątpię, ponieważ politycy tego ugrupowania nie chcieliby koalicji z ugrupowaniem, które przez osiem lat współrządziło państwem, zwłaszcza, że Konfederacja ustawia się w kontrze do całej sceny politycznej. W takiej sytuacji współpraca z Solidarną Polską nie miałaby sensu.

Porozumienie i Agrounia zapowiada stworzenie nowego bytu politycznego i wspólny start w wyborach parlamentarnych. Jak Pan to skomentuje?    

Na razie jest to przede wszystkim „sojusz” personalny między Magdaleną Sroką i Michałem Kołodziejczakiem. Sądzę, że będzie to intensywna kampania – czego nie ukrywa lider Agrounii, ale wiele zależy od tego jak przyjmie się współpraca tego duetu. To pokaże czas i kampania. Na pewno Sroka i Kołodziejczak będą chcieli sięgnąć po niezdecydowanych, a bez wątpienia po tych, którzy zawiedli się na rządzach Zjednoczonej Prawicy i zobaczymy, czy im się to uda?

Jak Pan sądzi, czy Porozumienie i Agrounia ma szansę odbić część elektoratu Zjednoczonej Prawicy? Mam na myśli rolników.

Lider Agrounii może się o to starać – ma rozpoznawalność, jest wiarygodny. Wiele będzie zależało od programu, bo idea współpracy między oboma formacjami jest jak rozumiem taka, że Porozumienie ma kierować się do wyborców z miast, a Agrounia do elektoratu wiejskiego czy też z mniejszych miejscowości, którzy się rozczarowali rządami PiS-u.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *