Miał byś seans strachu na Halloween, ale do akcji wkroczył ksiądz. Wystarczył jeden telefon
Do kuriozalnej sytuacja doszło w Zagórzu. Po telefonie od anonimowego księdza odwołano pokaz horrorów na Halloween.
W Zagórzu miał się odbyć „Maraton filmowy” na Halloween. W planie była prezentacja trzech filmów: Nieustraszeni pogromcy wampirów” z 1967 roku w reżyserii Romana Polańskiego, „Demoniczny Golibroda z Fleet Street” z 2007 roku w reżyserii Tima Burtona oraz „Lśnienie” z 1980 roku w reżyserii Stanleya Kubricka. 50 bezpłatnych wejściówek rozeszło się błyskawicznie. Sprawę odwołanego pokazu opisuje TVN24.pl.
Odwołany pokaz
„Maraton Filmowy” miał się odbyć w ruinach dawnego klasztoru, ale miejsce imprezy budziło mieszane uczucia wśród części mieszkańców.
– Chcieliśmy zrobić coś nowego, fajnego dla ludzi, wyciągnąć ich z domu, a przy okazji promować dobre kino i nowe miejsce na kulturalnej mapie Zagórza – mówi w rozmowie z TVN24 Edward Mąka, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Zagórzu, który był organizatorem wydarzenia. – Idea zyskała zwolenników i przeciwników – dodaje.
Okazuje się, że do ośrodka zadzwonił ksiądz jednej z parafii z gminy Zagórz i zażądał odwołania pokazu ze względu na lokalizację pokazu filmowego. – W zaistniałej sytuacji podjąłem trudną decyzję o rezygnacji z filmowego maratonu – mówi Mąka.
–Chcieliśmy pokazać dobre kino, a przez niektórych zostaliśmy prawie posądzeni o promowanie motywów satanistycznych.
Usłyszeliśmy, że pod płaszczykiem pokazu chcemy ludziom coś innego „wcisnąć”. Nam chodziło głównie o promocję miejsca i dobrą zabawę, a wrzucono się nas do worka z czymś nieciekawym, nieładnym i mocno kontrowersyjnym. Nie takie były nasze intencje – tłumaczy Edward Mąka.
Anonimowy ksiądz
Ksiądz zgodził się na rozmowę z TVN24, ale pod warunkiem, że jego dane nie zostaną upublicznione. Duchowny potwierdził, że dzwonił do dyrektora Edwarda Mąki. Zastrzegł, że zrobił to na prośbę parafian. – Przekazałem to, co od nich usłyszałem, nie odnosząc się do szczegółów – tłumaczy.
Dopytywany o to, czy próbował w jakikolwiek sposób wpłynąć na organizatora pokazu filmów, aby ten odwołał wydarzenie, zaprzeczył, ale przyznał, że „swoje zdanie powiedział”.
Dodał, że miejscowi byli „zbulwersowani i oburzeni” pokazem. – Nie tylko w naszej parafii. Mam sygnały z innych, że sytuacja była tam analogiczna – powiedział. TVN24 zapytał Edwarda Mąkę, ilu duchownych dzwoniło do niego w sprawie pokazu, odpowiedział, że jeden.
Źródło: TVN24.pl