Mejza powinien siedzieć cicho, a wojuje z nastolatkiem. I chce pieniędzy! „Nie pozwolę”
Łukasz Mejza pozwał studenta za wpisy w internecie. Polityk już raz przegrał, ale wojuje dalej. Czy poseł zbiera na komornika?
Trzy lata temu wyszło na jaw, że Łukasz Mejza robił biznesy na chorych dzieciach. Dziennikarze Wirtualnej Polski opisali proceder, w którym polityk mamił rodziców ozdrowieńczymi terapiami za ogromne pieniądze. Ówczesny licealista Jakub Wróblewski udostępniał na platformie X artykuły opisujące działania byłego wiceministra sportu. Opatrywał je komentarzami w stylu: „Mejza zastrasza rodziców ciężko chorych dzieci, zamiast ich przeprosić”, czy „Historia kiedyś rozliczy tego człowieka, tyle i aż tyle”. Pisaliśmy o tym tutaj.
Pozwany nastolatek
Łukasz Mejza uważa, że wpisy Jakuba Wróblewskiego przyczyniły się do rozkręcenia fali hejtu w internecie oraz jego dymisji. Poseł PiS poszedł do sądu z prywatnym aktem oskarżenia, który oparł na art. 212 kodeksu karnego, mówiącego o zniesławieniu. Polityk domaga się 50 tys. zł zadośćuczynienia.
W październiku 2023 r. „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że sprawa weszła na wokandę i zakończyła się umorzeniem po 10 minutach. Łukasz Mejza nie odpuścił aktualnemu studentowi i odwołał się do Sądu Okręgowego. Rozprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Reporter TVN24 rozmawiał z obiema stronami sporu.
– Jeżeli ktoś kłamie, to nieważne ile ma lat, ważne jest to, że od tych wpisów zaczęła się olbrzymia fala hejtu, która od tego czasu wylewana, czyli już przez kilka lat, jest na moją osobę. Dlatego musiałem zainterweniować, bo gdybym nie zainterweniował, to byłoby jak przyznanie racji tym wszystkim kłamstwom – mówi były wiceminister. – Nie pozwolę na to, żeby w moją stronę ktoś rozpoczynał taką kawalkadę tylko dlatego, że coś sobie ubzdurał – dodaje.
Z kolei Jakub Wróblewski mówi o „naciąganych zarzutach”. – To mnie już trochę męczy, bo poseł do niedawna się nie stawiał, dzisiaj o dziwo, pierwszy raz się stawił, więc fajnie, może coś się w końcu wyjaśni – powiedział.
Dopytywany, jak odniesie się do słów Mejzy, który uważa, że publikacja wpisów do prowadziła do jego dymisji mówi: „Pan poseł dużo rzeczy twierdzi”.
Giertych ściga Mejzę
Nie jest wykluczone, że poseł największej partii opozycyjnej pozwał studenta, bo zwietrzył szansę na pokaźną nawiązkę. Z wpisów mecenasa Romana Giertycha wynika, że polityk ma zajęte przez komornika uposażenie poselskie.
– Przed chwilą komornik poinformował mnie, że nie może wyegzekwować długu pana Mejzy wobec mnie (Mejza przegrał sprawę w sądzie) ze względu na fakt, że całość jego uposażenia poselskiego jest już zajmowana na poczet innych długów. Złożyłem wniosek o egzekucję z jego ruchomości znajdujących się w jego miejscu pobytu (również dom poselski). Jeżeli wpłacił zaś jakąś darowiznę na PiS, to skieruję skargę pauliańską przeciwko tej partii domagając się wypłaty podarowanych środków. Chodzi o kwotę ok. 3000 złotych – napisał tydzień temu.
Przed chwilą komornik poinformował mnie, że nie może wyegzekwować długu pana Mejzy wobec mnie (Mejza przegrał sprawę w sądzie) ze względu na fakt, że całość jego uposażenia poselskiego jest już zajmowana na poczet innych długów. Złożyłem wniosek o egzekucję z jego ruchomości…
— Roman Giertych (@GiertychRoman) November 19, 2024
Źródło: TVN24.pl