Mejza chciał pogonić Tuska, a sam może pogrążyć PiS. Milionowa kampania „uzdrowiciela” rodzi pytania
Łukasz Mejza zalał plakatami wyborczymi Zieloną Górę. Lokalni politycy wykazali, że przekroczył wszystkie limity.
Cztery dni przed wyborami Łukasz Mejza okleił całą Zieloną Górę banerami wyborczymi. Straszył na nich Donaldem Tuskiem i Platformą Obywatelską. Już wtedy lokalni politycy i aktywiści pytali, ile kosztuje taka kampania wyborcza. Ponadto plakaty były w większości wieszane nielegalnie i na dziko. Teraz cała dokumentacja trafiła do Krajowego Biura Wyborczego.
Kampania za milion złotych
Senator Wadim Tyszkiewicz szacuje, że kampania Łukasza Mejzy kosztowała około miliona złotych.
– Zebrane dokumenty dołączyłem do wniosku o nieprzyjęcie sprawozdania wyborczego PiS, żeby już więcej oszuści okradający śmiertelnie chore dzieci nie zasiadali w parlamencie – mówi „Gazecie Wyborczej”.
Janusz Kubicki, ówczesny prezydent Zielonej Góry, pod naciskiem opinii publicznej nakazał zdjęcie materiałów wyborczych i nałożył na Łukasza Mejzę karę w wysokości 78 tys. zł. Radni uważają, że to za mało.
– Kubicki Mejzy ostro nie potraktował, bo zaniżył mocno karę. Ona powinna przekroczyć 100 tys. zł – mówi radny miejski Dariusz Legutowski.
W mieście nie jest tajemnicą, że były prezydent Zielonej Góry trzymał sztamę z Prawem i Sprawiedliwością i dobrze zna się z Mejzą.
PiS powinien zbankrutować
Była marszałek lubuska, aktualnie posłanka Platformy Obywatelskiej Elżbieta Polak, mówi „Wyborczej”, że „kampania Mejzy dopełnia obraz nadużyć”. Posłanka posiłkuje się opinią prawną Adama Urbaniaka, radcy prawnego i miejskiego radnego.
– Gdyby za plakaty Mejzy ukarano komitet wyborczy PiS, partia mogłaby zbankrutować. Zastanawiam się, czy Kubicki tym ruchem rzucił PiS-owi koło ratunkowe – mówi w kontekście niskiej kary nałożonej przez byłego prezydenta Zielonej Góry. – Adresatem nałożonej kary powinien być komitet wyborczy partii, z której listy polityk startował. Partii nie pogrąży opłacenie kary naliczonej Mejzie – dodaje.
Z kolei Adam Urbaniak pokazuje suche liczby.
– Każdy komitet wyborczy w każdym okręgu wyborczym ma ustalony limit wydatków, którego pod żadnym pozorem nie wolno przekroczyć. W wyborach do Sejmu w 2023 r. limit ten w naszym województwie dla każdego komitetu wynosił około 210 tys. zł, dla wszystkich 24 kandydatów – tłumaczy. – Jak to się ma do milionowej kampanii Mejzy? – pyta.
Źródło: Gazeta Wyborcza
6 Odpowiedzi na Mejza chciał pogonić Tuska, a sam może pogrążyć PiS. Milionowa kampania „uzdrowiciela” rodzi pytania
A może napiszcie cosik o plakatach wiszących w całej Warszawie przed wyborami z cyklu POkonamy to zło, skąd ,,piniędze” na to były. Czy to dzieci w niedzielę pod kościołami wyżebrały dla wielkiego filantropa czy z odsetek od tych wyżebranych kwot ?. Bo jakby wielki kapelmajster zapomniał to nie jest jego kasa tylko ludzi którzy wrzucają do puszek. I za tą akcję z POpeliniarzami osobiście już nic nie wrzucę do końca świata i jeden dzień dłużej bo za te plakaty można by parę osób uratować a nie bawić się w politykowanie
Za słowo, które użyłeś grozi ODPOWIEDZIALNOŚĆ ❗Poza tym NIE PISZE się * ….z W-wa do Szczecin…* TYLKO z WARSZAWY do SZCZECINA
*Polaczku*
Jeszcze jakieś wskazówki? 😀
Artykuł MOCNO TENDENCYJNY.
Ale to *NORMALNE* w przypadku ludzi
CHOŁUBIĄCYCH VOLKSDEUTSCH’a donalda t. i CAŁĄ p.o.(czytaj : (p)RZEDSIĘBIORSTWO (o)SZUSTÓW
Artykuł MOCNO TENDE
Przed wyborami jechałem z W-wa do Szczecin, były objazdy bo remonty, nadłożyłem ze 40 km, jechałem wioskami a tam w każdej co najmniej 10-20 plakatów Łajzy mejzy na wiejskich płotach w każdej miejscowości.